Edwin Bendyk: – To pierwsza wizyta najwyższego kierownictwa Google w Polsce. W jakim celu przyjechał pan do Warszawy?
Eric Schmidt: – Z wielu powodów. Po pierwsze, chciałem wziąć udział w obchodach rocznicy zwycięstwa Solidarności. A także po to, żeby ogłosić kilka ważnych decyzji – m.in. o tworzeniu w Warszawie Google Campus, czyli miejsca wspierającego powstawanie nowych firm zaawansowanych technologii, tzw. start-upów. No i przyjechałem do Europy, bo mamy z Europą problemy, spędzę więc również czas na rozmowach w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Brukseli.
O ile wiem, dotychczas powstały dwa Campusy, w Londynie i Tel Awiwie. Dlaczego Warszawa, a nie na przykład Berlin?
Bo mamy tu wszystko, co jest ważne dla takiej firmy jak Google. Dobrą politechnikę i uniwersytet, zasoby dobrej kadry pracowniczej. Poza tym długo już jesteśmy w Polsce obecni, znamy rynek, mamy zbudowane relacje, więc możemy rozwijać swoje zaangażowanie.
Czym jest Google obecnie? Zaczynaliście jako wyszukiwarka internetowa i ciągle to wasz najważniejszy znak rozpoznawczy.
Jesteśmy firmą próbującą robić nowe rzeczy, ale większa część naszej aktywności koncentruje się na informacji, na tym, by uczynić ją bardziej użyteczną dla odbiorcy. Smartfonowa rewolucja sprawiła, że adaptujemy nasze usługi tak, by można z nich było wygodnie, bardziej inteligentnie korzystać w telefonach komórkowych.