Poniższy artykuł został opublikowany w POLITYCE w grudniu 2014 r.
*
Drony, a także samochody bez kierowców i bezzałogowe statki oceaniczne obniżą koszty transportu i ułatwią nam życie. Ale czy nie zabiorą pracy?
Spojrzenie z przyszłości. W sierpniu 2024 r. statek „Automat Seaways” wypłynął ze szwedzkiego Göteborga w rejs do Kapsztadu (RPA) z ładunkiem 350 tys. ton masy papierowej. Na otwarte morze wyprowadził go pilot i dwóch oficerów. Potem ster przejęły komputery pokładowe, nadzorowane przez Shore Control Center (SCC) w hiszpańskim Vigo. Dzięki szybkim łączom satelitarnym SCC może jednocześnie kontrolować kilkanaście innych bezzałogowych statków. „Automat Seaways” to statek-robot.
15 dni później na wysokości Dakaru okrętowe radary wykryły grupę kutrów rybackich, które nie emitowały sygnałów z Systemu Automatycznej Identyfikacji (ang. Automatic Identification System, AIS), zapewniających automatyczną wymianę danych, przydatnych do uniknięcia kolizji między statkami. W Vigo podniósł się alarm. Oficer z SCC zdecydował się natychmiast przejąć kontrolę na „Automat Seaways”. W tym celu przeszedł do specjalnego pokoju imitującego mostek kapitański.
Na panoramicznych monitorach o kącie widzenia 270 stopni satelity transmitowały obraz z kamer pokładowych. Oficer zaczął sterować statkiem i przeprowadził go w bezpiecznej odległości od kutrów. Nawet zdążył zapytać rybaków przez megafon, czy coś się nie stało. Po godzinie mógł znowu przełączyć pracę statku w tryb autonomiczny i wrócić do monitorowania innych robotów.