Indyjska działaczka feministyczna, antyglobalistyczna i ekologiczna już za życia stała się ikoną. Shivę nazywa się „Gandhim zbóż” (ze względu na jej zainteresowania rolnictwem i posiadanie ekologicznego gospodarstwa), a czasami nawet porównuje z Matką Teresą. Jest obsypywana nagrodami (m.in. Right Livelihood Award w 1993 r., trochę na wyrost nazywaną alternatywnym Noblem, wręczoną Shivie za działalność na rzecz kobiet i ekologii), otrzymała też kilka doktoratów honoris causa, a najlepsze amerykańskie uniwersytety ślą jej zaproszenia i hojnie płacą za wykłady (40 tys. dol. za występ plus podróż klasą biznes z New Delhi).
Jej działalności oraz głoszonym tezom dokładnie przyjrzał się Michael Specter, dziennikarz „The New Yorker” specjalizujący się w pisaniu wnikliwych sylwetek znanych osób. Rozmawiał również z samą Shivą, a nawet poleciał do Indii. A kiedy to wszystko zrobił, zakrzyknął: „Król czy raczej królowa jest naga!”. Wprawdzie krytyczne teksty dotyczące Shivy ukazywały się już wcześniej, głównie w internecie, ale artykuł Spectera (z sierpnia 2014 r.) był pierwszym napisanym przez dziennikarza tej rangi i w tak prestiżowym czasopiśmie. Historia to na tyle fascynująca i obnażająca mechanizmy zyskiwania statusu intelektualnych celebrytów, że warto ją opowiedzieć.
Filozof, nie fizyk
Vandana Shiva urodziła się w 1952 r. w zamożnej rodzinie żyjącej w stanie Uttarakhand na północy Indii (niektórzy twierdzą, że należy do najwyższej kasty braminów, ale ona temu zaprzecza). Uczyła się w katolickich szkołach w Indiach (nie jest chrześcijanką), a na studia wyjechała do Kanady.