Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Upiór w pigułce

Samorząd aptekarski chce ograniczyć dostęp do „pigułki po”. Śmiać się czy płakać?

Bagheera/Propixo / Getty Images
Na satyrycznym rysunku, który krąży w internecie, kobieta pyta w aptece: „Czy jest pigułka dzień po?”. „Będzie jutro” – odpowiada farmaceutka. Być może w polskich aptekach nie będzie jej wcale.

Wczytując się w stanowisko prezydium Naczelnej Rady Aptekarskiej, nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. „Zwracamy się do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Zdrowia oraz wszystkich kompetentnych organów administracji publicznej do podjęcia bezzwłocznych, zdecydowanych i skutecznych działań w celu wprowadzenia regulacji prawnych, które zapewnią, że produkty zawierające octan uliprystalu wydawane będą wyłącznie na podstawie recepty lekarskiej” – brzmi jeden z trzech akapitów oświadczenia.

Podpisały je władze samorządu aptekarskiego, które do tej pory wielokrotnie protestowały przeciwko sprzedaży leków niewymagających recept poza aptekami, ale nigdy nie domagały się wprowadzenia ograniczeń dla któregokolwiek ze specyfików oferowanych wyłącznie w aptekach. Tzw. leki OTC farmaceuci lubią sprzedawać, ponieważ nie wymagają refundacji NFZ i handel nimi odbywa się w dość prosty sposób: klient, czyli pacjent, płaci, ile zażąda apteka (a wcześniej hurtownia).

Samorząd aptekarski uznał jednak, że – jak czytamy w kolejnym akapicie – „częste stosowanie tych tabletek [chodzi rzecz jasna o EllaOne – przyp. red.] powoduje zaburzenia hormonalne, rozregulowanie cyklu menstruacyjnego. Jest to duża ingerencja w układ hormonalny, co przy częstym stosowaniu może w konsekwencji stwarzać problemy z zajściem w ciążę, a później nawet przyspieszyć przekwitanie. Nie są też znane skutki oddziaływania octanu uliprystalu na płód, jeśli po zażyciu tabletki hamującej lub opóźniającej owulację dojdzie do implantacji zarodka”.

Nie da się ukryć, że przeciwwskazania do stosowania tabletki EllaOne istnieją, ponieważ nie są to dropsy (które dla podreperowania zysku wiele aptek również ma w swojej ofercie, czyniąc ze swoich placówek bazary lub zwykłe drogerie).

Reklama