Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Co mówią robaki

Nie żyjemy w sterylnych warunkach: pasożyty są wszędzie

„Higiena domowa”, czyli iskanie wszy, obraz Bortolomea Estebana Murillo z lat 1670-75 „Higiena domowa”, czyli iskanie wszy, obraz Bortolomea Estebana Murillo z lat 1670-75 www.bridgemanart.com / Corbis
Ludzkie ciało zawsze było domem i spiżarnią dla różnych uprzykrzających życie i szkodzących zdrowiu pasożytów. Archeoparazytolodzy z badań nad nimi potrafią wyciągnąć ciekawe wnioski dotyczące kultury życia codziennego.
Pasożyty były niegdyś tak powszechne i wszechobecne, że w wielu kulturach to robak stanowił synonim chorobyWikipedia Pasożyty były niegdyś tak powszechne i wszechobecne, że w wielu kulturach to robak stanowił synonim choroby

W skamieniałych odchodach (koprolitach), pradawnych szczątkach ludzkich czy średniowiecznych latrynach znajdowane są jaja tasiemców, glist, włosogłówki i owsików. Pasożyty były tak powszechne i wszechobecne, że w wielu kulturach to robak stanowił synonim choroby – wierzono, że to on siedząc w zębie, głowie czy brzuchu, powoduje ból. Wśród parazytologów pojawiło się nawet przypuszczenie, że to wcale nie wąż wił się po symbolach stanu lekarskiego – lasce Asklepiosa czy kielichu bogini Higieji – tylko pasożyt, np. nitkowiec podskórny albo włosień. Nawet jeśli jest to nadinterpretacja, z pewnością jednym z głównych zadań szamanów i medyków była walka z pasożytami, męczącymi wszystkich niezależnie od rasy, klimatu czy pozycji społecznej. Jednak badania paleoparazytologów nie kończą się jedynie na tym oczywistym stwierdzeniu, lecz pozwalają na wyciąganie o wiele ciekawszych wniosków, dotyczących szczegółów życia codziennego, diety, hodowli, a nawet związku pasożytów z wydarzeniami dziejowymi.

Jak bardzo zarobaczone było środowisko, w którym żył człowiek, świadczą badania najstarszej w Polsce osady obronnej w Bruszczewie koło Kościana. W podmokłej glebie datowanego na początek II tys. p.n.e. obiektu zachowało się wiele pozostałości biologicznych. Ich analizy wykazały, że mieszkańcy Bruszczewa przez dwa stulecia doprowadzili do wylesienia okolicy i zatruli pobliskie jezioro ekskrementami pełnymi larw i jaj pasożytów. To właśnie ta lokalna katastrofa ekologiczna przyczyniła się do upadku osady.

Badania Sandry Pichler z Universität Basel dowiodły, że przez prawie dwa tysiące lat niewiele się zmieniło.

Polityka 9.2015 (2998) z dnia 24.02.2015; Nauka; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Co mówią robaki"
Reklama