O samym Einsteinie krążą legendy, anegdoty, facecje, cytuje się jego rozmaite wypowiedzi, drukuje się jego podobiznę na T-shirtach, maluje na muralach, a charakterystyczna twarz ze zmierzwioną czupryną siwych włosów stała się już ikoną, symbolem.
Symbolem czego? Wielkości, przenikliwości, geniuszu. Rzeczywiście – Einstein był wielki, a jego słynne e=mc² bardzo zmieniło świat. Mówi się, że miał problemy z nauką, ale to nie do końca prawda. Miał je chwilowo, w wieku kilkunastu lat, ale chodziło wyłącznie o nauki humanistyczne. Mówi się, że był wielopaństwowcem, pacyfistą, ateistą i choć to poniekąd prawda, życie Einsteina przechodziło przez wiele różnych kolein, często do siebie nieprzystających.
Nobel za fotony
W 1921 r. otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki. I chociaż od jego największych dokonań (sformułowania szczególnej teorii względności w 1905 r. i ogólnej teorii względności w 1915 r.) minęło wiele lat – nie uhonorowano go za odkrycia względności, lecz za wyjaśnienie tzw. zjawiska fotoelektrycznego.
Wyjaśnienie to Einstein podał w 1905 r. Odkrył, że światło może wybijać elektrony z powierzchni, na którą pada tylko w sytuacji, gdy jest pochłaniane przez nią w najmniejszych porcjach, czyli kwantach, a więc fotonach. W 1921 r. szczególna teoria względności, choć w zasadzie potwierdzona, nie była jeszcze w pełni doceniona, z kolei ogólna teoria względności nie była jeszcze potwierdzona.
Gdy Hitler doszedł do władzy w 1933 r., Einstein postanowił nie wracać do Niemiec i przybywając z podróży po Ameryce, osiadł na krótko w Belgii, po czym powrócił do USA i tam został już do końca życia. W 1939 r. poinformował prezydenta Roosvelta, że uran można wykorzystać do produkcji śmiercionośniej i niezwykle potężnej broni i że Niemcy z pewnością spróbują tego dokonać.