Zeszły rok obfitował w podziemne sensacje. Zaczęło się od georadarowego zdjęcia składu ukrytego na 65. km linii Wrocław–Wałbrzych, które zrobiło wrażenie na samym wiceministrze kultury Piotrze Żuchowskim. Ponieważ skarby i tajemnice drugiej wojny światowej działają na wyobraźnię, z dnia na dzień złoty pociąg trafił na czołówki światowych gazet. Podczas gdy my czekaliśmy na wyniki badań weryfikacyjnych, polską rewelację trochę przyćmiły podobne doniesienia z Egiptu. Minister ds. starożytności Mamdouh Eldamaty ogłosił bowiem, że badania termografem lica piramid wykazały anomalie sugerujące istnienie pustek, a skany laserowe i badania temperatury ścian grobowca Tutanchamona, że są za nimi nieznane pomieszczenia.
U podstaw archeologii leży ciekawość tego, co w ziemi, ale szukanie skrytek, komnat i tuneli jest często napędzane żądzą przygody, sławy i pieniędzy. Wizja odkrycia pociągu pełnego skarbów czy ukrytego grobowca faraona powraca jak bumerang, jednak ostatnio wywołała większe niż zazwyczaj poruszenie, bo potwierdziły ją naukowe badania geofizyczne.
– Świat pełen jest naturalnych i sztucznych pustek, ale szczególnie interesujące są te, w których ktoś zakopał skarb lub żonę – śmieje się prof. Piotr Tucholka, geofizyk z Université Paris-Sud. – Niezależnie od tego, czy szukamy grobów faraonów, czy badamy grunt pod inwestycje, poszukiwanie pustek zawsze polega na mierzeniu jakiejś wielkości fizycznej na powierzchni i porównywaniu jej z parametrami pod ziemią. Grawimetr mierzy siłę przyciągania między Ziemią a obiektem, który jest na jej powierzchni, bo w przypadku występowania pustek siła przyciągania będzie mniejsza. Można też wykorzystać falę sejsmiczną – jeśli jej przepływ będzie zakłócony, to znaczy, że trafiła na kontrast własności mechanicznych, np.