W 2012 r. archeolodzy odsłonili w Szkotowie koło Nidzicy pozostałości starego młyna. Zlokalizowano go na podstawie mapy z XVIII w., ale znalezione ślady sugerowały, że młyn stał tu już w XIV w., jest zatem jednym z najstarszych w Polsce. Jego budowniczowie mogli pochodzić ze Szkocji, co sugeruje nazwa wsi, a w czasach oświecenia pracował w nim inny obcokrajowiec o nazwisku Pattora. Być może młynarza sprowadził z podróży po Hiszpanii ktoś z rodu Kostków, ówczesnych właścicieli Szkotowa. Koło w młynie stanęło w połowie XIX w., gdy zmeliorowano zasilającą je rzeczkę. Z czasem budynek rozebrano, ale okoliczni mieszkańcy długo jeszcze uważali miejsce, gdzie stał, za przeklęte, co, jak wykazał dr Krzysztof Rzepkowski w pasjonującej historii kulturowej młynarstwa pt. „Złoty kciuk”, stanowiło jeden z wielu przesądów funkcjonujących w Europie na temat młynów.
Pierwotnie to kobiety zajmowały się rozcieraniem ziaren na mąkę, niezbędną do przygotowywania jedzenia. – Spieramy się, czy zdanie „daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj” jest polskie czy czeskie, mnie zaciekawiło, dlaczego akurat ono trafiło do Księgi henrykowskiej? Z łacińskiego kontekstu wynika, że wypowiadający je Czech – Bogwał ze wsi Brukolice – miał wyjątkowo nierozgarniętą żonę, która nie radziła sobie z bruszeniem, czyli mieleniem mąki. Mąż zlitował się nad nią i wyręczył ją w tym kobiecym obowiązku, a tak wyjątkowe wydarzenie uznano za warte odnotowania – tłumaczy dr Rzepkowski. Dopiero gdy pojawił się młyn, który mełł mąkę na większą skalę, a jego obsługa wymagała większych umiejętności technicznych, zawód młynarza stał się domeną mężczyzn.