Śmierć inteligencji
Gdzie się podziały polskie elity: polemika z prof. Tomaszem Zaryckim
W interesującym wywiadzie Edwina Bendyka z Tomaszem Zaryckim (POLITYKA 8) formułuje on hipotezę o elitotwórczej roli inteligencji. Na pytanie: „Kto w Polsce sprawuje władzę? Układ? Oligarchia?”, Zarycki odpowiada: „Inteligencja. Inteligencja tworzy elitę, która ma decydujący wpływ na to, co dzieje się w naszym kraju”. Hipoteza ta budzi jednak poważne wątpliwości, o ile oczywiście przyjmiemy niejako tradycyjną, funkcjonującą w polskiej socjologii definicję tej warstwy jako grupy ludzi pochodzenia szlacheckiego (czasami mieszczańskiego), mającej wyższe wykształcenie i wielopokoleniowy kapitał kulturowy oraz wspólny system wartości, czyli etos. Natomiast w potocznym współczesnym dyskursie inteligencja to ludzie z wyższym wykształceniem, ale wykształcenie to tylko jedna z cech i nie najważniejsza w tej kategorii społecznej. Jeżeli przyjmiemy „naukową” definicję inteligencji, to pozostała ona jedynie w formie reliktowej, bez realnego społecznego wpływu.
Szlachta stanowiła w I Rzeczpospolitej ok. 10 proc. społeczeństwa. W okresie zaborów została wytrzebiona powstaniami, zsyłkami, emigracją. W dwudziestoleciu międzywojennym była jeszcze widoczna na scenie społecznej, zasilając szeregi inteligencji. W czasie okupacji tradycyjna inteligencja została zdziesiątkowana, a reszty jej likwidacji jako warstwy dokonał PRL. Na miejsce inteligencji – jak to w stosunku do Rosji zdiagnozował Aleksander Sołżenicyn – weszli „wykształceńcy”, ci po kursach w szkole im.