8 maja Sir David Attenborough, najsłynniejszy twórca i prezenter programów przyrodniczych, będzie obchodził 90. urodziny. 11 maja dołączymy do POLITYKI jego miniserial przyrodniczy „Łowcy”. Wcześniej stacja BBC Earth wyemituje serię programów jego autorstwa (szczegóły na końcu tekstu).
David Attenborough był pierwszym człowiekiem, który wpadł na pomysł tworzenia telewizyjnych programów przyrodniczych i to on nadał im taki kształt, jaki znamy obecnie. Jego wizja ukształtowała nasze postrzeganie otaczającego świata, a rewelacyjne relacje, które przekazywał ze wszystkich zakątków naszego globu, miały fundamentalny wpływ nie tylko na stan naszej wiedzy na temat flory i fauny, ale także na wzrost świadomości o potrzebie ich ochrony.
David odwiedził obydwa bieguny, był w każdej niemal dżungli i na każdej pustyni, filmując bogactwo zwierzęcego świata – od najmniejszych owadów po gigantyczne ssaki. Śmiało można stwierdzić, że nie ma na świecie drugiego człowieka, który dotarłby w tak wiele odległych zakątków w poszukiwaniu nowych gatunków motyli, ptaków i ssaków.
Miejsca, o których nikt nie miał pojęcia
„Zawsze lubiłem czytać o przyrodzie, od najmłodszych lat – mówi Attenborough. – Ale dopiero kiedy docieramy do miejsc, o których czytaliśmy, i zobaczymy te wszystkie stworzenia na własne oczy, zdajemy sobie sprawę, jak niesłychanie zróżnicowany i złożony jest nasz świat. W trakcie mojego życia, w czasie, gdy pracowałem w telewizji, nasze zrozumienie świata ogromnie się zmieniło. Tak wiele się nauczyliśmy. Ja dotarłem do miejsc, o których istnieniu mój dziadek nie miał nawet pojęcia. A to dopiero początek. Nadal tak wiele pozostaje do odkrycia, więcej, niż możemy sobie wyobrazić”.
David urodził się w Isleworth, w zachodnim Londynie, ale dorastał w Leicestershire. Tam spędził dzieciństwo, jeżdżąc na rowerze w poszukiwaniu skamielin i innych przyrodniczych okazów. Jego ojciec, dyrektor University College na Uniwersytecie Leicester, namówił syna, by ten postarał się o stypendium na wydziale zoologii Uniwersytetu w Cambridge. Ta właśnie decyzja wyznaczyła drogę kariery Davida.
„Nie byliśmy bogaci – mówi David – ale moje dzieciństwo było bardzo szczęśliwe i wypełnione miłością. Ojciec był wykładowcą języka angielskiego, więc nie znał się na tym, co mnie interesowało, ale wiedział, że nauka to nie tylko czytanie i poznawanie odpowiedzi na pytania egzaminacyjne. Wiedział, że trzeba wyjść poza szkolne mury i samemu poszukać odpowiedzi. I do tego właśnie zachęcał swoich synów”.
Ważną rolę w życiu Davida odegrał czas, w którym przyszło mu żyć. Urodził się za późno, by zostać wcielonym do wojska podczas drugiej wojny światowej. W 1947 roku zaciągnął się natomiast na dwa lata do marynarki.
„Nigdy nie musiałem zabijać – mówi – i byłem za to wdzięczny losowi”.
Po powrocie z wojska David pracował przez krótki czas w branży wydawniczej, ale było to dla niego zbyt „nudne”, zgłosił się więc do BBC, ubiegając się o pracę producenta radiowego. Pracy nie dostał, ale jak sam tłumaczy, „napisano do mnie z informacją, że mają tu coś nowego, co się nazywa telewizja, i czy byłbym zainteresowany? Więc zamiast do radia poszedłem do telewizji”.
To kolejny przykład tego, jak splot okoliczności historycznych wpływał na losy Davida. Praca w BBC w okresie narodzin telewizji, a także pojawienie się komercyjnych linii lotniczych, to dla niego możliwość realizowania swojej największej pasji – podróży zagranicznych i produkcji dokumentalnych filmów przyrodniczych.
Przyrodnik bez przypadku
Jak sam przyznaje, „nie ma wątpliwości, że moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby pewne rzeczy nie wydarzyły się wtedy, kiedy się wydarzyły. Byłem świadkiem ogromnych zmian. Myślę, że trzeba mieć na tyle rozumu, żeby wykorzystać szansę, gdy się pojawia. Zmiany, jakie zaszły w trakcie mojego życia, były ogromne – od świata bez telewizji, przez kolorową telewizję po telewizję 3D. Co chwila otwierały się jakieś drzwi, a ja przez nie przechodziłem”.
Jednak stwierdzenie, że to, co osiągnął David, było tylko dziełem przypadku, jest zbyt dużym uproszczeniem. Był on przede wszystkim wizjonerem, który skutecznie realizował swoje zawodowe marzenia.
Pierwszym rewolucyjnym pomysłem Davida było stworzenie programu przyrodniczego pod tytułem „ZooQuest”. Towarzyszył on w nim dyrektorowi londyńskiego zoo w podróży, której celem było odkrycie i sprowadzenie do ogrodu zoologicznego nowych gatunków zwierząt. W tamtych czasach była to powszechnie stosowana praktyka, a dla telewizji BBC pomysł był fascynujący, gdyż pozwalał pokazać dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku. W 1954 roku odbyła się pierwsza wyprawa do Afryki, a później do Indonezji i Ameryki Południowej.
Prezenterem programu miał być szef oddziału gadów londyńskiego zoo, Jack Lester, ale w trakcie filmowania Jack zachorował i David zmuszony był zająć jego miejsce.
Jak mówi, „serial bardzo się udał. Mieliśmy świetną widownię i doskonały odzew. Jack poważnie się rozchorował i musiał wracać do domu, zmuszony więc byłem przejąć pałeczkę. To była doskonała okazja i nie mogłem jej nie wykorzystać. Jack niestety później zmarł i od tego czasu ja przejąłem jego rolę”.
Dla młodego chłopaka skromnego pochodzenia, który rzadko wyjeżdżał na wakacje, a już na pewno nie poza Europę, rola nieustraszonego odkrywcy była nie lada wyzwaniem. W tamtych czasach ograniczenia budżetowe i technologiczne sprawiały, że ekipa filmowa nie mogła wyjeżdżać po kilka razy w jedno miejsce i spędzać tam po kilka dni. David wraz z kamerzystą musieli czasem siedzieć w dziczy nawet cztery miesiące, w samotności filmując życie toczące się w dżunglach i na odległych pustkowiach.
Świat zmienia się nie do poznania
Podróż do Sierra Leone w zachodniej Afryce, gdzie kręcony był pierwszy program, zajęła im 24 godziny – z noclegiem w Casablance, która wydała się Davidowi niezwykle egzotyczna.
Kolejna podróż, do Indonezji, omal nie zakończyła się kompletnym fiaskiem, gdy ich namiot został otoczony przez pigmejów, z piórami w nozdrzach, wymachujących groźnie nożami i toporkami.
Jak wspomina David, „świat zmienił się niemal nie do poznania. Pamiętam to doskonale. Przeczytałem wiele książek wielkich podróżników, takich jak Charles Darwin czy [Alfred Russel] Wallace i [Henry Walter] Bates i miałem w wyobraźni obraz tego, jak mogłyby wyglądać opisywane przez nich miejsca. Ale doświadczenie tego na własnej skórze nie da się z niczym porównać. Nie widziałem przecież wcześniej nawet najbardziej prymitywnego materiału filmowego z tych miejsc, bo taki nie istniał. A teraz nagle byłem tam, otoczony florą i fauną, różnymi odgłosami i upałem. To było niezwykle intensywne przeżycie. Niektóre miejsca, do których dotarliśmy w Indonezji, były całkiem dzikie i nietknięte przez zachodnią cywilizację”.
To właśnie tworząc te programy, David przeżył najbardziej pamiętne momenty w swojej karierze prezentera: podróż łodzią u boku płetwala błękitnego czy niesamowite spotkanie z gorylami w Rwandzie. Siedząc w dżungli z małym gorylem na kolanach, podczas gdy matka gorylica grzebała mu w ustach, Attenborough tworzył historię telewizji.
Jak sam wspomina: „Natknęliśmy się na samicę i jej bliźniaki. Matka gorylica położyła mi rękę na głowie, obróciła ją, by spojrzeć mi w oczy. Następnie wyciągnęła swój paluch, gruby jak banan, i włożyła mi go prosto do buzi. Wiedziałem, że była przyjaźnie usposobiona, więc się nie bałem. To było niezwykłe przeżycie”.
David zwraca jednak uwagę na to, że wraz ze wzrostem wiedzy na temat środowiska naturalnego zwiększa się również nasza odpowiedzialność i potwierdza, że w dzisiejszych czasach takie spotkanie nie mogłoby dojść do skutku. Dziś wiemy bowiem, że człowiek może przenieść na goryle różne choroby.
Tu gwiazdami są zwierzęta
David twierdzi także, że nie chce być gwiazdą telewizyjną i podkreśla, że prawdziwe gwiazdy to zwierzęta, a jego obecność przed kamerą jest zawsze drugorzędna.
„Znacznie bardziej interesuje mnie robienie programów, w których sam nie występuję” – mówi z charakterystyczną dla siebie skromnością.
„Jeśli już pojawiam się przed kamerą, musi być po temu dobry i przemyślany powód. Są oczywiście takie powody: warto na przykład pokazać, że zmieniła się lokacja, lub wytłumaczyć, jaka jest temperatura albo jakość powietrza. Ale powód musi być, nie można po prostu stanąć i mówić czegokolwiek”.
„W »Życiu na ziemi« pojawiłem się przed kamerą chyba pięć albo sześć razy w ciągu godziny, to wszystko”.
Jego występy prze kamerą w serialach z kolekcji „O życiu” (The Life Collection) oraz w innych programach nie były może częste, ale wywarły ogromne wrażenie. David jest szanowany na całym świecie; był nominowany do nagród na wszystkich etapach rozwoju telewizji – od czarno-białej, przez kolorową po HD i 3D.
I chociaż spotkania z gorylami i płetwalem błękitnym były dla niego niewątpliwie czymś wyjątkowym, David ma szczególną słabość do pierzastych przyjaciół. Jego ulubione gatunki to australijski lirogon, a także żyjące głównie w Indonezji i Papui Nowej Gwinei cudowronki.
„Lirogony są najlepszymi naśladowcami – mówi. – Potrafią naśladować inne zwierzęta, owady i wszelkie odgłosy lasu. W świecie lirogonów ta umiejętność ma wpływ na atrakcyjność seksualną, samica wiąże się bowiem tylko z najlepszym i najbardziej wszechstronnym naśladowcą. Taką samą rolę odgrywa różnorodne opierzenie u cudowronków. Najbardziej kolorowy i ekstrawagancko opierzony samiec zdobędzie samiczkę. To niesamowity spektakl dla oczu”.
Dzień jego 90. urodzin jest coraz bliżej, ale sam David nie jest tym szczególnie podekscytowany.
„Dajcie spokój! – śmieje się. – Urodziny nie są wcale takie zabawne, kiedy przeżyło się ich już 89”.
Można by pomyśleć, że to dobry moment, by nareszcie odpocząć, ale David nawet o tym nie myśli. Zamiast tego dodaje coraz więcej pieczątek do swojego mocno sfatygowanego paszportu.
W wieku 84 lat, podczas filmowania programu „Lodowa planeta”, dotarł na północny i południowy biegun, a w zeszłym roku w małej łodzi podwodnej zanurzył się na rekordową głębokość, by nakręcić materiał do trzyczęściowego serialu „Great Barrier Reef”.
Czy jest coś jeszcze, na co miałby ochotę po 60 latach podróżowania?
„No cóż, na pewno miałbym ochotę mieć znowu 18 lat! – śmieje się głośno. – Ale oprócz tego to chyba już na nic. Są rzeczy, które mógłbym zrobić w przeszłości, ale teraz już nie. Nie mam już siły, by przez pięć, sześć godzin dziennie wspinać się po wyżynach, a musiałbym to robić, gdybym chciał pojechać do środkowej Azji i na pustynię Gobi. Mogłem też kiedyś wspiąć się na Mount Everest.
Ale przecież tyle jest jeszcze do zobaczenia. Teraz na przykład, pracuję nad czymś naprawdę niezwykłym – bioluminescencją. To relatywnie nowa rzecz.
To niesamowite, że przez cały czas można odkrywać coś nowego. Nie mam żadnych szczególnych ambicji. Po prostu cieszę się życiem. To wielki przywilej móc zobaczyć to wszystko, co ja zobaczyłem”.
A co chciałby po sobie zostawić?
„Nic oprócz moich programów. Jeśli dzięki nim następne pokolenia będą mogły zobaczyć coś, czego już w naturze nie będzie, to znaczy, że moja praca miała sens. I będę z tego dumny”.
***
8 maja kanał BBC Earth uczci urodziny Sir Davida specjalną ramówką, wypełnioną propozycjami jego autorstwa:
„Galapagos – archipelag zmian” o 11:00
„Afryka za kulisami” o 19:00
„Attenborough wśród nielotów” o 20:00
„Attenborough i olbrzymi dinozaur z Patagonii” o 21:00
Na zakończenie, o godz. 22:00, odbędzie się premiera programu specjalnego: „90. urodziny Davida Attenborough”, w którym w rozmowie z Kirsty Young opowie o swoim życiu i karierze, inspirujących ludziach, których poznał, niezwykłych podróżach, w które niejednokrotnie wyruszał, oraz o niezapomnianych spotkaniach z niezwykłymi zwierzętami.