Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Remanent po barbarzyńcach

Jak ratować starożytną Palmyrę

Polski konserwator Bartosz Markowski nadzoruje transport zniszczonej rzeźby lwa ze świątyni Allat. Polski konserwator Bartosz Markowski nadzoruje transport zniszczonej rzeźby lwa ze świątyni Allat. Robert Żukowski
Rozmowa z dr. hab. Tomaszem Waliszewskim o tym, dlaczego starożytna Palmyra jest przedmiotem międzynarodowego sporu, jak należy ratować jej zabytki i jak mogą w tym pomóc Polacy.
Zniszczoną przez Daesz Palmyrę rozminowali Rosjanie, wszędzie widać napisy „min niet”.Konstantin Leyfer/TASS/Getty Images Zniszczoną przez Daesz Palmyrę rozminowali Rosjanie, wszędzie widać napisy „min niet”.

Agnieszka Krzemińska: – Piękną Palmyrę, starożytne miasto-oazę na pustyni w Syrii, zwano kiedyś perłą pustyni, ale polscy archeolodzy mówią o niej po prostu nasza Palmyra i mają do tego prawo, bo prowadzą wykopaliska na jej terenie od 1959 r. Jak tam trafiliśmy?
Tomasz Waliszewski: – Prof. Kazimierz Michałowski pracował wówczas w Egipcie, a ponieważ był on połączony z Syrią unią polityczną, poradzono mu, by pojechał też do Damaszku, który chce z Polską nawiązać współpracę. Profesor z dnia na dzień zdecydował się na Palmyrę, bo na miejscu byli już zainteresowani nią Niemcy. Najdłużej Palmyrę badał jednak prof. Michał Gawlikowski, który był tam jeszcze w 2011 r. z ostatnią polską misją po to, by znaleźć postument, na którym umieszczona była kamienna tablica z wyrytą tzw. taryfą palmyreńską, wykazem ceł nakładanych na towary wwożone i wywożone z oazy z II w. n.e. Tablicę wyjęto na zamówienie jednego z książąt rosyjskich w 1901 r. i za zgodą władz tureckich wywieziono do Ermitażu. Znaleźliśmy ten postument, symbolicznie zamykając historię badań Palmyry. Później mogliśmy jedynie obserwować to, co w starożytnym mieście wyprawiają dżihadyści.

Najpierw Daesz wysadził świątynię boga Balszamina, potem boga Bela, niektóre wieże grobowe i łuk palmyreński, otwierający liczącą 1200 m kolumnadę wzdłuż głównej ulicy. Zamordowano też emerytowanego dyrektora muzeum Khaleda al-Asaada, świetnie znanego polskim badaczom.
Palmyra zaistniała w mediach latem i jesienią zeszłego roku za sprawą tzw. poniedziałków palmyreńskich, bo dżihadyści niemal co poniedziałek wrzucali do internetu kolejne filmiki dokumentujące zniszczenia, podrzucając Zachodowi temat do dyskusji na kolejny tydzień.

Polityka 28.2016 (3067) z dnia 05.07.2016; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Remanent po barbarzyńcach"
Reklama