Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Sieć ratuje życie

Aplikacje dla turystów, które mogą uratować życie

Ratownicy TOPR w akcji Ratownicy TOPR w akcji Grzegorz Mroczka / Wikipedia
W góry czy nad wodę nie wybieraj się bez stosownej aplikacji ratunkowej. Pomyśl również o Twitterze lub Facebooku. Bywa, że dzięki nim szybciej powiadomisz służby ratunkowe, niż dzwoniąc na numer alarmowy 112.
Gdy ratownik rozmawia z osobą wzywającą pomocy, aplikacja wysyła automatycznie sms z jej dokładną lokalizacją (do 3 m).Marcin Józefowicz/Reporter Gdy ratownik rozmawia z osobą wzywającą pomocy, aplikacja wysyła automatycznie sms z jej dokładną lokalizacją (do 3 m).

Akurat ten turysta zachował się rozważnie. Gdy na przełęczy Zawrat (2159 m n.p.m.) w drodze do Doliny Pięciu Stawów zaskoczyła go gęsta mgła i nie mógł znaleźć zejścia do doliny, użył aplikacji Ratunek. Za trzecim dotknięciem niebieskiego krzyża w smartfonowej „apce” odezwał się głos dyżurnego ratownika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Aplikacja przekazała dokładną pozycję turysty. Można mu było udzielić wskazówek, jak zejść do Stawów. Jednocześnie w kierunku Zawratu ruszył ze schroniska ratownik dyżurny. Po 20 minutach turysta poinformował, że jest już na właściwej ścieżce. Wciąż aktywna aplikacja potwierdzała jego położenie.

Na początku kwietnia ratownicy Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR) poszukiwali turysty, który zabłądził w górach. 30-letni mężczyzna szedł z Wetliny przez Rabią Skałę w kierunku Wielkiej Rawki i dalej Przełęczy Wyżniańskiej. O godz. 20 zadzwonił do centrali GOPR w Sanoku po pomoc. Powiedział, że stracił orientację i od trzech godzin błądzi, nie wiedząc, gdzie jest. Ratownicy wysłali mu sms z linkiem do aplikacji, turysta ją zainstalował, po czym został zlokalizowany w Dolinie Moczarnego. W akcji wzięło udział 20 ratowników z placówek w Cisnej i Ustrzykach Górnych. Przed godz. 23 mężczyzna został odnaleziony w dobrej formie i zwieziony do Wetliny. Ratownicy mieliby problem z jego tak szybkim odnalezieniem, gdyby nie zdołał zainstalować programu.

– Czasem spacerowicz widzi, że coś złego się stało z windsurferem. Jeśli użył do zawiadomienia aplikacji, prosimy go, by nie tracił kontaktu wzrokowego z żeglarzem – niech idzie brzegiem.

Polityka 31.2016 (3070) z dnia 26.07.2016; Nauka; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Sieć ratuje życie"
Reklama