Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Plamy na mózgu

Neurorewelacje i neurościemy. Co naprawdę wiemy o mózgu?

Upowszechnienie neuroobrazowania w latach 90. ubiegłego wieku przyczyniło się do poszerzenia wiedzy o ludzkim mózgu w kilku aspektach. Upowszechnienie neuroobrazowania w latach 90. ubiegłego wieku przyczyniło się do poszerzenia wiedzy o ludzkim mózgu w kilku aspektach. nimon_t / Smarterpix/PantherMedia
Wokół badań nad mózgiem narosło wiele mitów, dlatego warto zachować zdrowy sceptycyzm wobec mnożących się rewelacji z magicznym przedrostkiem „neuro”.
Komputerowe analizy danych pochodzących ze skanerów mózgu zawierają błędy.Steger Photo/Getty Images Komputerowe analizy danych pochodzących ze skanerów mózgu zawierają błędy.

Pierwsze medialne doniesienia dotyczące artykułu opublikowanego niedawno przez prestiżowe amerykańskie czasopismo naukowe „PNAS” („Proceedings of the National Academy of Sciences”) brzmiały tak sensacyjnie, że aż niewiarygodnie. Oto grupa szwedzkich naukowców, kierowana przez Andersa Eklunda z Uniwersytetu Linköping, miała udowodnić, iż wyniki dziesiątek tysięcy publikacji naukowych z ostatnich 15 lat powstałych dzięki użyciu skanerów mózgu fMRI (to skrót od functional Magnetic Resonance Imaging, czyli funkcjonalnego obrazowania rezonansem magnetycznym) można wyrzucić do kosza. Zawierają bowiem bardzo poważne błędy. To zaś oznaczało trudne do oszacowania konsekwencje dla wielu obszarów neuronauki, czyli szeroko rozumianych badań nad działaniem najważniejszego organu człowieka.

Co w głowie, a co na ekranie

Czym jest fMRI? Metoda ta zaczęła być powszechnie stosowana przez naukowców w latach 90. XX w., a swoją popularność zyskała dzięki możliwości bezinwazyjnego zaglądania do mózgu człowieka i przypatrywania się jego aktywności w trakcie np. rozwiązywania jakichś problemów czy oglądania zdjęć ukazujących przemoc.

Tym, co owe urządzenia bezpośrednio mierzą, nie jest jednak aktywność elektryczna komórek nerwowych, tylko sygnał zależny od poziomu nasycenia tlenem krwi (w skrócie BOLD, od blood-oxygen-level-dependent). Pomiar taki jest możliwy, gdyż utlenowana krew reaguje na silne pole magnetyczne wytwarzane przez potężne magnesy skanera.

Zasada działania jest tu stosunkowo prosta: obszary mózgu, które zaangażowane są w wykonywanie jakichś zadań, pracują intensywniej i z tego powodu zgłaszają zapotrzebowanie na więcej „paliwa”, czyli właśnie tlenu.

Polityka 33.2016 (3072) z dnia 09.08.2016; Nauka; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Plamy na mózgu"
Reklama