Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Ekologiczne nie zawsze najlepsze! Obalamy mity stosowania pestycydów

Materiał informacyjno-edukacyjny

Rozmowa z prof. dr. hab. Janem K. Ludwickim, kierownikiem Zakładu Toksykologii i Oceny Ryzyka w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny.

Na rynku coraz więcej jest sklepów z ekologiczną i zdrową żywnością. Ich klienci uważają, że kupują tam owoce i warzywa, które były uprawiane bez użycia środków ochrony roślin. Czy tak jest rzeczywiście?
Na początek muszę sprostować niektóre potoczne sformułowania. Nie popieram określenia „zdrowa żywność”. Prawidłowo lepiej mówić o „zdrowym żywieniu” i „bezpiecznej żywności”. Ponieważ każda żywność musi być bezpieczna, a ze zdrowym żywieniem różnie bywa. Na przykład można jeść bezpieczną żywność w nadmiarze lub stosować ekstremalne diety i sobie zaszkodzić.

Co do upraw ekologicznych, też chciałbym jedną kwestię odkłamać. Tu również stosowane są środki ochrony roślin, bo inaczej te uprawy by się nie utrzymały. Resort rolnictwa dopuszcza określoną grupę środków ochrony roślin, tych najmniej niebezpiecznych, także nawozów sztucznych, ale zalecając mniejsze dawkowanie, które można stosować w uprawach ekologicznych. Zgodnie z dobrą praktyką te uprawy są nadzorowane, a produkty mają specjalne atesty. Generalnie jednak nie udaje się wyprodukować roślin w jakichś rozsądnych ilościach, nie zabezpieczając ich przed chorobami. Oczywiście w mikroskali działkowcy stosują różne metody biologiczne: np. wyciągi z pokrzywy lub z innych roślin, którymi spryskują rośliny, ale takie sposoby nie są skuteczne w uprawach przemysłowych.

A jaka jest różnica między warzywem, które wyrosło na uprawach ekologicznych, a tym, do którego uprawy zastosowano pestycyd?
Różnią się wyglądem na niekorzyść tych ekologicznych, ale nie smakiem. Jabłka mają plamy, zmiany na skórce, marchewki są powyginane, niewydarzone, a śliwki często robaczywe.

Reklama