Anna Maziuk: – O drzewach mówi pan jak o ludziach, że słyszą, rozmawiają ze sobą, wyczuwają smaki…
Peter Wohlleben: – Zgadza się, drzewa rozpoznają na przykład ślinę różnych zwierząt. Najnowsze badania Uniwersytetu w Lipsku pokazują, że kiedy jeleń wgryza się w gałązkę, buk reaguje inaczej, niż kiedy łamie ją człowiek. Jeszcze inaczej drzewa reagują na ślinę gąsienic. Np. dęby wydzielają wtedy specjalny sygnał zapachowy, wzywając w ten sposób na pomoc drapieżniki, małe osy błonkówki. Składają one jaja w pożerających liście gąsienicach, które w konsekwencji zostają zjedzone od środka.
Jak wygląda komunikowanie się drzew?
Drzewa porozumiewają się poprzez system korzeni nazywany wood wide web. Przekazywane są tam ostrzeżenia dla sąsiadów, aby mogli się przygotować na niebezpieczeństwo: ataki insektów czy susze. Te sygnały przesyłane są, podobnie jak w przypadku naszego systemu nerwowego, zarówno poprzez impulsy elektryczne, jak i substancje chemiczne. Tam gdzie nie sięgają korzenie drzew, informacje pobierane są przez połączoną z nimi sieć grzybów. Drzewa odwdzięczają się swoim „pomocnikom”, dostarczając im cukier. Grzyby z kolei rozdzielają go pomiędzy rywalizującymi gatunkami, takimi jak buk i dąb czy daglezja i brzoza, zabezpieczając się w ten sposób na wypadek problemów z głównymi żywicielami.
O czym jeszcze drzewa rozmawiają?
Nie wiemy, o czym mówią, kiedy jest im dobrze i nic im nie grozi, bo takiej sytuacji nie da się zaaranżować w warunkach laboratoryjnych. Wiemy natomiast, że korzenie drzew tworzą coś w rodzaju struktur mózgowych, w których zachodzą procesy podobne do procesów mózgowych. Najnowsze badania Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Vancouver pokazują, że drzewa-matki łączą się korzeniami tylko z dziećmi, które wyrosły z ich nasion, i to właśnie im, niczym karmiące piersią, przekazują roztwory cukru.