Wszystkie rafy koralowe zginą. Do końca wieku nie będzie ich już w ogóle. Dlaczego?
Rafy koralowe to pokłady obumarłych wapiennych szkieletów organizmów rafotwórczych, do których zaliczają się koralowce (to zwykle tzw. polipy), otwornice, pierścienice i mszywioły. Organizmy te bytują w dużych zbiorowościach i tworzą rafy, ale tylko w niektórych obszarach mórz i oceanów.
Rafy – nieocenione skarbnice morskiego życia
Przede wszystkim tam, gdzie woda ma więcej niż 18 stopni Celsjusza i nie jest zbyt głęboka; ponadto woda ta musi być odpowiednio zasolona. Rafy są nieocenionymi skarbnicami morskiego życia, ponieważ przyciągają wiele roślin oraz zwierząt, które mogą egzystować w zakamarkach i szczelinach ich wapiennych struktur. Niektóre organizmy żyją z rafami w symbiozie, inne pasożytują na nich. W idealnych warunkach wszyscy – także rafy – są szczęśliwi i zadowoleni. Panuje tam istna podwodna sielanka, którą zresztą uwielbiamy podziwiać my, ludzie.
Rafy jednak mają się coraz gorzej, ponieważ rośnie liczba zagrażających im czynników środowiskowych. Cyklony i huragany, których jest obecnie więcej i są silniejsze niż niegdyś, są bardzo niekorzystne dla delikatnych raf. Niektóre organizmy, np. drapieżne rozgwiazdy zwane koronami cierniowymi, pożerają rafy tak intensywnie, że mogą im poważnie zagrażać. Działalność gospodarcza człowieka powoduje zamulanie stref przybrzeżnych mórz, i to też nie sprzyja rafom. Rafy także bieleją, a to dlatego, że temperatura mórz się podnosi.
Przy zbyt wysokiej temperaturze wody glony, które porastają rafy – dostarczając im tlen i pożywienie, a poza tym bogato je ubarwiając – odczepiają się od nich i to powoduje bielenie. Teraz jednak wydaje się, że rafom zagraża jeszcze jedno niebezpieczeństwo, być może największe – to algi.
Właśnie zakończyły się zakrojone na szeroką skalę badania Wielkiej Rafy Koralowej (większość danych zebrano przy wyspie Heron), prowadzone przez znawców i badaczy raf z australijskich uniwersytetów Queenslad oraz Griffith, a także naukowców z ośrodków amerykańskich.