Śmieliście się w 2003 r. z krążącego po sieci memowego zdjęcia czterech pryszczatych kujonów, którzy ubrani w tureckie sweterki w serek siedzą przy stole, patrząc nieśmiało w obiektyw? Jeden z nich, Tomasz Czajka (ten bez okularów), zrobił później błyskotliwą karierę. Jeszcze jako skromny student ze Stalowej Woli wygrywał tysiące dolarów w prestiżowych konkursach informatycznych. Dzięki nim trafił na University of Purdue w stanie Indiana (USA), bił konkurentów w turniejach dla programistów organizowanych przez tech-laby Google. W 2007 r. przeprowadził się do Kalifornii, aby tam pracować dla giganta z Mountain View. Google zawdzięcza wiele, ale pewnego dnia postanowił iść dalej. A właściwie wyżej, bo aktualnie jest Software Engineerem w słynnym SpaceX należącym do amerykańskiego wizjonera Elona Muska. Tam zajmuje się projektowaniem statków kosmicznych i rakiet orbitalnych Falcon...
Oczywiście to niejedyny przykład na wymarzoną karierę per aspera ad astra w branży technologii. W drugiej dekadzie pędzącego ku globalnym zmianom hi-tech XXI w. zawód informatyka czy programisty staje się wymarzonym i przyszłościowym zajęciem dla milionowych rzesz młodych ludzi. Z równą pasją programują młodzi specjaliści z wiodących w wyścigu innowacji krajów (naszpikowane nowymi technologiami Korea, Chiny, Tajwan, Japonia, Izrael, USA) czy aspirujących do miana nowych, hi-techowych „tygrysów” (m.in. Tajlandia, Chile, Turcja, Liban, Angola, Kolumbia). Uczą się kodowania nastoletni Palestyńczycy, Kurdowie, programy na aplikacje piszą mieszkańcy Kenii czy Sri Lanki. Tak oto, w różnorodności kadr wchodzących w świat IT, rodzi się nowa globalna wioska XXI w.
Liczy się pieniądz
Trudno jednak ukrywać, że nie chodzi tylko o rozwój zawodowy albo pracę w stabilnych korporacjach czy przy rewolucyjnych projektach, ale też – co oczywiste – odczuwalne w portfelu korzyści finansowe.