O tym, że ludzie nie zachowują się racjonalnie, pisał m.in. w 2000 r. Richard Thaler, amerykański ekonomista z Chicago University nagrodzony Noblem w 2017 r. W artykule „Od Homo economicus do Homo sapiens” podkreślił znaczenie postulatu, by mechanizmy podejmowania decyzji ekonomicznych wyjaśniali socjologowie i antropolodzy, a przede wszystkim psychologowie.
Rozwijana przez niego ekonomia behawioralna modyfikuje założenia ekonomii głównego nurtu, uwzględniając osiągnięcia współczesnej psychologii. A ta mówi, że samokontrola człowieka nie jest doskonała i na co dzień każdy, chociaż sobie tego nie uświadamia, działa częściej pod wpływem emocji niż tzw. rozumu. Nie zawsze jest bezwzględnym egoistą i często angażuje się w działania altruistyczne.
Człowiek, jako żywa istota, należy do świata przyrody i podlega działaniu wielu wynikających z ewolucji skłonności poznawczych (heurystyk), które ukształtowały się w ciągu setek tysięcy lat. Ich pierwotnym celem jest przetrwanie żywego organizmu w zmiennym otoczeniu. Psychologowie wyróżniają dwa tryby działania mózgu: szybki (emocjonalny, podświadomy) i powolny (racjonalny, refleksyjny). Mówi się, że ludzkie mózgi są leniwe, bo nie lubią analitycznych rozważań. Specjalizująca się w nich kora mózgowa, czyli ewolucyjnie najnowsza część tego organu, zużywa bardzo dużo energii. Zdecydowana większość codziennych decyzji podejmowana jest zatem w trybie szybkim, za co odpowiadają najstarsze części mózgu.
Przez kilka ostatnich dekad sporządzono katalogi emocji (nazywanych też błędami poznawczymi), związanych m.in. z postrzeganiem rzeczywistości, przecenianiem własnych możliwości, z postrzeganiem pieniędzy i kosztów, z zachowaniami stadnymi czy też z aktualizacją przekonań. A zatem w świetle współczesnej wiedzy model Homo economicus, choć dla wielu urzekająco piękny i pozwalający na budowanie eleganckich modeli matematycznych, powinien zostać zaktualizowany.