Nie bez powodu trójmiejski sanepid zamyka poszczególne plaże Zatoki Gdańskiej. Jednokomórkowe sinice wytwarzają rozmaite toksyny. Do końca ubiegłego wieku zidentyfikowano niemal sto różnych toksycznych związków, które produkują. Z wyjątkiem kilku większość z nich jest słabo poznana, wiadomo jednak, że prócz związków działających drażniąco na skórę (dermatotoksyn), są wśród nich także uszkadzające wątrobę (hepatotoksyny) i układ nerwowy (neurotoksyny). Jeśli nie chcemy stracić zdrowia, do wody, w której są sinice, nie powinniśmy wchodzić i już.
Skąd w ogóle te sinice?
Cóż, były na długo przed nami. To najstarsze organizmy na Ziemi. Niepodważalne dowody na ich występowanie pochodzą sprzed ponad 2 mld lat (choć niektóre ślady mogą wskazywać na to, że żyły już nawet 3,5 mld lat temu). To pierwsze fotosynetetyzujące organizmy, które pojawiły się na naszej planecie. Zawdzięczamy im ziemski tlen – zanim się pojawiły, stężenie tego gazu w atmosferze było zaniedbywalne. Z najnowszych badań wynika, że były dominującą formą życia bardzo długo, bo jeszcze miliard lat temu, póki nie pojawiły się bardziej złożone od nich glony.
Czytaj także: Sinice, porfiryny i najstarszy kolor świata
Sinice w Bałtyku
No dobrze, ale skąd się biorą w Bałtyku? Sinice zamieszkują wszelkie możliwe środowiska na Ziemi, od Antarktydy po Saharę. Najlepiej jednak czują się w wodzie: znajdziemy je we wszystkich zbiornikach od mórz i oceanów po jeziora i rzeki. W Bałtyku mają zaś bardzo dogodne warunki do bytowania. Po pierwsze, Bałtyk jest morzem wyjątkowym. Wymiana wody przez cieśniny duńskie jest tak bardzo ograniczona, że w zasadzie można traktować go jak niezbyt zasolone jezioro. My zaś beztrosko spuszczamy doń bogate w azot i fosfor związki, zarówno nawozy z pól, jak i ścieki komunalne.
Czytaj także: Coś niedobrego dzieje się z Bałtykiem
To właśnie przez te warunki wystarczy nieco wyższa niż zwykle temperatura, żeby sinice pojawiły się masowo. A gdy zawieje wiatr z północy, sinice opanowują polskie brzegi.
Czy jest jakiś sposób na sinice?
W zasadzie tak. Należałoby ograniczyć spływ bogatych w azot związków, a wodę sztucznie natleniać. Pierwsze wymagałoby bezwzględnego monitorowania tego, ile rolnicy stosują nawozów. Drugie – zbudowania instalacji natleniających wodę. Obie metody, by były skuteczne, wymagają podjęcia wspólnych działań wielu krajów, planowania, czasu i nakładów finansowych. Można je spokojnie uznać za science fiction.
Czytaj również: Jak przetrwać upały? 9 rad
Pozostaje liczyć na to, że z czasem wiatr zmieni kierunek. Wiatr z południa odgoni sinice w głąb Zatoki Gdańskiej. Południowo-zachodni lub zachodni sprawi, że odpłyną na otwarte morze. Plażowicze mogą więc tylko czekać. Ale Bałtyku nie czeka w przyszłości nic dobrego.
Główny Inspektorat Sanitarny przygotował interaktywną, aktualizowaną mapę polskich kąpielisk. Można na niej sprawdzić nie tylko klasyfikację kąpieliska, dostępną infrastrukturę czy godziny otwarcia, ale także parametry wody. Komunikat: „Woda nieprzydatna do kąpieli ze względu na parametry mikrobiologiczne” oznacza zazwyczaj zakwit sinic.