Arktyczna sztafeta
Dr Mateusz Czesław Strzelecki opowiada o polskich badaniach polarnych
ANDRZEJ HOŁDYS: – Zastałem pana w Durham w Wielkiej Brytanii.
MATEUSZ STRZELECKI: – Można powiedzieć, że wróciłem na krótko na stare śmieci, jako że na tutejszym uniwersytecie robiłem doktorat. Dotyczył ewolucji wybrzeży i zmian poziomu morza centralnego Spitsbergenu w ostatnich 8 tys. lat. Teraz przyjechałem na staż, aby z grupą naukowców z różnych krajów przygotować wniosek o grant Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych w 2019 r.
Do Durham trafił pan przez Spitsbergen.
Tak, pojechałem tam jeszcze jako student na warsztaty naukowe. Ich uczestnikiem był słynny prof. Ian Evans, który – gdy dowiedział się, że interesuję się rozwojem wybrzeży polarnych – skontaktował mnie z prof. Antonym Longiem, ekspertem ds. badań zmian poziomu morza na obszarach arktycznych. Dzięki wsparciu wielu naukowych przyjaciół i rodziny mogłem się dostać do jego zespołu w Durham. Prowadził on wówczas badania na Grenlandii, Islandii, w Szkocji i północnej Norwegii, a brakowało im kogoś, kto zająłby się Spitsbergenem. Tę lukę wypełniłem ja. Przez parę lat jeździłem rokrocznie w różne części wyspy. Wtedy też zainteresowałem się skalistymi wybrzeżami, a po powrocie do Polski dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowego Centrum Nauki oraz Fundacji na rzecz Nauki Polskiej stworzyłem zespół, który wyspecjalizował się w takich badaniach.
Skaliste wybrzeża kojarzą mi się z klifami Dover. Są podobnie spektakularne.
W rejonach polarnych mamy pełną mozaikę form brzegowych, podobnych do tych znanych z niższych szerokości geograficznych, dodatkowo rzeźbioną mrozem, lodem i zmarzliną. Ostatnie dekady szybkiego ocieplenia modyfikują jednak mechanizmy odpowiedzialne za ich rozwój. W Arktyce, a także w Antarktyce większość brzegów, które odsłoniły się ostatnio w wyniku wycofania się lodowców, to właśnie systemy skalne.