Rok 2018 dla chorych na cukrzycę skończył się źle. Choć Ministerstwo Zdrowia regularnie umieszczało na listach refundacyjnych nowe leki dla wybranych grup pacjentów i choć poszerzono wykaz bezpłatnych medykamentów dla seniorów, w diabetologii wszystko zostało po staremu. Nie narzekajcie – zdają się mówić decydenci. Państwo refunduje przecież większość insulin, młodym chorym z typem 1 cukrzycy pompy insulinowe i cały osprzęt, metformina jest dostępna na ryczałt, a dla osób po 75. roku życia nawet długo działające analogi insuliny są za darmo.
Cukrzycy zaś odpowiadają: ale ile lat można dopominać się o bardziej nowoczesne leki, które chronią przed powikłaniami skracającymi nam życie? Ich rozgoryczenie pogłębia fakt, że chodzi o preparaty, które w innych krajach zaczynają już być wypierane przez jeszcze nowsze. – Świat ucieka, a u nas niewiele się zmieniło przez 20 lat – komentuje prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Uwaga ta dotyczy nie tylko farmakoterapii, ale również zbyt staromodnego podejścia do leczenia ze strony pacjentów.
Podstępy
Anna Śliwińska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, alarmuje, że cukrzyca w Polsce (podobnie jak za granicą) przybrała skalę epidemii – choruje 3 mln osób, ale w 2040 r. ma ich być już ok. 4 mln. I jest to w naszym kraju epidemia lekceważona. Z raportu „Polska rodzina z cukrzycą”, przygotowanego przez Stowarzyszenie Edukacji Diabetologicznej oraz Fundację Zdrowie i Edukacja Ad Meritum, wynika, że pacjenci nie są sumienni, jeśli chodzi o badania poziomu cukru ani przestrzeganie zaleceń lekarskich. A ich bliscy nie potrafią prawidłowo określić, na jaki typ cukrzycy choruje członek ich rodziny.