Do końca maja zgłoszono w Polsce 1044 przypadki zachorowań na odrę. – Wirus krąży w polskiej populacji i kto nie jest zaszczepiony ani odry nie przechorował, powinien przyjąć dwie dawki szczepionki w odstępie minimum 4 tygodni – napisał na Twitterze dr Paweł Grzesiowski ze Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP w Warszawie, znany pediatra i orędownik szczepień. Ile osób go posłucha?
Jak echo niesie się jeszcze wypowiedź posła i lekarza dr. Krzysztofa Ostrowskiego z sejmowej Komisji Zdrowia (sic!), który podczas skandalicznej debaty wpuszczającej do parlamentu projekt ustawy antyszczepionkowców perorował, mówiąc o odrze: „Przecież to była, co pamiętają starzy pediatrzy, najłagodniejsza choroba zakaźna! Czy pan minister wie, że liczba osób, które umarły w Stanach Zjednoczonych z powodu odry, jest wielokrotnie mniejsza niż tych, które zmarły z powodu odczynów poszczepiennych u zaszczepionych przeciw odrze? Podobnych statystyk w Europie nie ma, tak że… Dziękuję”.
Czytaj także: Antyszczepionkowcy wkraczają na Wiejską
Także… – panie pośle – w Stanach Zjednoczonych wszczęto ostatnio spory alarm po odnotowaniu w tym roku 840 przypadków zachorowań na odrę (czy Pan to wie?). A w Polsce eksperci zastanawiają się, jak to jest, że mamy w tym roku 10-krotnie większą zapadalność i przechodzi to bez echa?
Wielu dorosłych nie miało kontaktu z odrą w dzieciństwie
Odra nie jest wcale chorobą łagodną.