Czy „ośrodek pamięci” może się odradzać? Memory wars, naukowa bitwa o neurogenezę w hipokampie
Gole strzelają zarówno ci, którzy dowodzą braku tego procesu, jak i zwolennicy jego istnienia. Na ten moment wygrywają ci drudzy, dając nam nadzieję, że w przyszłości będziemy w stanie skutecznie zapobiegać zaburzeniom pamięci i uczenia się.
Hipokamp to nieduża, parzysta struktura znajdująca się w płacie skroniowym. Swoim kształtem musiała niektórym neuroanatomom kojarzyć się z konikiem morskim, bo łacińskie słowo hippocampus nadano wcześniej rodzajowi, do którego należą właśnie te ryby. W gruncie rzeczy wygląda on jednak trochę jak wygięta rurka albo rożek.
Henry Molaison, hipokamp i ludzka pamięć
Do głównych funkcji hipokampu należy utrwalanie się wspomnień i pamięć przestrzenna. Dobitnie dowiedziono tego na przykładzie niejakiego Henry’ego Gustava Molaisona. W 1953 r. William Scoville, znany amerykański neurochirurg, usunął mu większą część wspomnianej struktury wraz z towarzyszącym jądrem migdałowatym. Powód? Molaison cierpiał na epilepsję, której ataków nie udało się wyciszyć dostępnymi wówczas lekami. Scoville, choć nieskutecznie próbował wykryć ognisko padaczki, przyjął, że może się ono mieścić właśnie w hipokampie. Zapewne nurtowała go też funkcja tej tajemniczej struktury i nie zamierzał odpuścić okazji, by się o niej czegoś więcej dowiedzieć.
Skutkiem operacji było niemal całkowite ustąpienie ataków epilepsji, ale także mentalne zatrzymanie Henry’ego w czasie. Od tej pory znany był już jako pacjent H.M. – najlepiej przebadany w historii medycyny. Pamiętał wszystko, co wydarzyło się przed operacją, ale był zupełnie niezdolny do konsolidacji nowych wspomnień, nie posiadał pamięci długotrwałej.