Archeolodzy natrafili w Casa del Giardino (Dom z Ogrodami) na pokaźny zespół magicznych przedmiotów. Ktoś w drewnianej skrzyneczce, po której zostały tylko zawiasy, trzymał małe i duże amulety mające przynosić szczęście, fortunę i płodność, ale też odstraszać złe duchy niosące choroby, nieszczęścia i śmierć. Przedmiotom wykonanym z gliny, szkła, brązu, kości i bursztynu nadano różne formy – jest wśród nich figurka Dionizosa, boga zabawy, wina i płodności, Harpokratesa, tańczącego satyra, fajansowe skarabeusze i figurki boga płodności Besa, małe fallusy i czaszki. Poza tym są dwa lustra, paciorki naszyjnika oraz figurka kobiety z czerwonego ametystu i mężczyzny z karneolu.
To dość synkretyczny zestaw amuletów, ich pochodzenie i symbolika będzie teraz dokładnie analizowana. Choć wiara w magię nie jest zależna od płci i z dokumentów wynika, że panowie często chadzali do wróżek z prośbą o pomoc w sprawach sercowych (zazwyczaj z chęci zemsty na obiekcie swoich westchnień, który dopuścił się zdrady) albo po panacea na łysienie czy potencję, panie były ich znacznie częstszymi klientkami – wierzyły, że wróżki i czarownicy pomogą im lepiej poradzić sobie z różnymi przypadłościami losu. Na to, że właścicielką skrzyneczki była raczej kobieta, wskazują nie tylko liczne amulety mające zapewniać miłość i płodność, a też lustra oraz szklane paciorki naszyjnika.
„Skarb wróżki” czy „skarb kolekcjonerki”? Kim była właścicielka amuletów
Ponieważ znaleziska dokonano w tej części willi, którą zamieszkiwała służba, w mediach od razu pojawiła się informacja, jakoby skrzyneczka była własnością służącej/niewolnicy, która parała się magią. Nazywanie odkrycia „skarbem wróżki” jest jednak ryzykowne, bo przedmioty są bardzo zróżnicowane pod względem jakości i pochodzenia (być może pochodzą również z Egiptu), co raczej wygląda na kolekcję osoby, która chętnie nabywała amulety, wierząc w ich siłę. Gdyby jej właścicielką była „zawodowa” czarownica, można byłoby spodziewać się więcej rzeczy standardowo przeznaczanych dla klientów. Parające się magią kobiety zazwyczaj dawały im niezbyt piękne, za to „skuteczne” przedmioty, jak laleczki z gałganków, które trzeba było zakopać z powbijanymi szpilkami, czy zaklęte woreczki z włosami i paznokciami ukochanego, które należało nosić przy sobie. Kasetka z Domu z Ogrodami jest też zbyt bogata, by mogła należeć do ubogiej służącej, bo nawet jeśli nie ma w niej przedmiotów ze złota i srebra, amulety są niezłej jakości, a dwa z nich wykonano z półszlachetnych kamieni, na które nie mogłaby sobie pozwolić żadna niewolnica.
A czy amulety zadziałały i uchroniły ich właścicielkę przed katastrofą? Póki co nie wiadomo, czy uciekając, nie znalazła czasu, by zabrać ze sobą cenną szkatułkę, czy jednak zabiła ją chmura pyłów piroklastycznych. Jest szansa, by się tego dowiedzieć, bo jak przypomniał Massimo Osanna, dyrektor generalny parku archeologicznego, w Domu z Ogrodami znaleziono w tym roku dziesięć ofiar, w tym dzieci i kobiety, których pokrewieństwo będą teraz badać genetycy. Jeśli okaże się, że kobiety są spokrewnione z dziećmi, może to wskazywać, że rodzinie właścicieli posiadłości nie udało się uciec (ale nie można też wykluczyć, że są to dzieci niewolników), a tym samym wzrośnie prawdopodobieństwo, że wśród ofiar jednak była kobieta, do której należały amulety. Pewności nie zdobędziemy nigdy.
Rzymianie – racjonalni i… przesądni
Oczywiście nie jest to pierwsze znalezisko w Pompejach dowodzące, że racjonalni Rzymianie byli bardzo przesądni i „dmuchali na zimne”. Cała masa różnego rodzaju symboli szczęścia umieszczana była na ścianach domów lub trzymana w domowych ołtarzach w formie amuletów. Nas najbardziej dziwią rozliczne amulety falliczne. Miały przynosić ich właścicielom szczęście i dobrobyt, stąd liczne przedstawienia w Pompejach penisów czy wizerunków np. obdarzonych ponadnaturalnie wielkimi penisami bogów Priapa czy Pana.
Czytaj także: Fallus wszędzie, co to będzie!
Trzeba przyznać, że Casa del Giardino jest wyjątkowo bogata w bezcenne znaleziska. To w niej znaleziono w zeszłym roku inskrypcję, która rzekomo przesuwa datę erupcji Wezuwiusza w 79 r. z sierpnia na jesień. Ponieważ badania w Pompejach prowadzone są na ogromną skalę, można się spodziewać kolejnych doniesień. Może magicznych, a może erotycznych.