Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Patent na zachowanie głowy

Jak się najlepiej zabezpieczyć przed urazem głowy

Dr inż. Mariusz Ptak Dr inż. Mariusz Ptak Leszek Zych / Polityka
Dr inż. Mariusz Ptak, tegoroczny laureat Nagrody Naukowej POLITYKI w kategorii Nauki Techniczne, o tym, jak łatwo o uraz na drodze, ringu lub lodowisku, ale też jak w prosty sposób można się przed jego konsekwencjami zabezpieczyć.
Polityka

PAWEŁ WALEWSKI: – Co pan myśli o tych, którzy na hulajnogach i rowerach miejskich jeżdżą bez kasków?
DR INŻ. MARIUSZ PTAK: – Postępują nierozważnie, ale nie ma przepisów, które by to regulowały. Z drugiej strony do takiego wypożyczanego pojazdu bardzo rzadko jest dołączony kask – to mimo wszystko rzecz osobista. Ale znów nosić ją zawsze przy sobie to spora niewygoda. Na szczęście są już pomysły na ochronne nakrycia głowy, które przypominają zwykłą czapkę z daszkiem i które można schować do podręcznej torby. Mój zespół wykonał taki prototyp.

Czy obecne kaski zapewniają skuteczną ochronę?
Tak, jeśli spełniają kilka warunków. Przede wszystkim muszą być dobrze dopasowane i opięte. A ja często widzę, jak dzieci w tym samym kasku jeżdżą na rowerkach przez kilka sezonów, mimo że szybko rosną. Dorośli też powinni zmieniać te nakrycia głowy co parę lat, bo niszczą się pod wpływem promieniowania słonecznego i wilgoci. Kaski przeznaczone dla motocyklistów są trwalsze, ale i tak spełniają swoją funkcję tylko połowicznie. Testowane są na przyspieszenia liniowe, czyli na ryzyko upadku, bez uwzględnienia rotacji głowy i możliwości podwójnego uderzenia. A przecież podczas kraksy motocyklista nierzadko koziołkuje, wiele razy uderzając o asfalt i inne przeszkody. Polistyren, z którego jest wytworzony kask, pęka, bo traci energochłonność, czyli zdolność pochłaniania energii w trakcie takiego wypadku.

Producenci przekonują jednak, że spełniają wymogi bezpieczeństwa.
Oczywiście lepiej jeździć w kasku niż bez, ale obecne normy według mnie kompletnie nie przystają do warunków panujących na drogach. Dlatego mimo homologacji mogą nie ochraniać przed skutkami najcięższych urazów. Zwłaszcza że testowane w nich „głowy” to metalowe kule z zamontowanym czujnikiem przyspieszenia.

Polityka 45.2019 (3235) z dnia 05.11.2019; Nauka; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Patent na zachowanie głowy"
Reklama