Nauka

Koronawirus w pytaniach i odpowiedziach

Koronawirus już w Polsce. 13 najważniejszych pytań i odpowiedzi

Co to za wirus? Jak się przygotować? Odpowiadamy na najważniejsze pytania zaniepokojonych epidemią SARS-CoV-2.
Łukasz SzumowskiKancelaria Prezesa RM Łukasz Szumowski

1. Jak długo utrzymuje się zakażenie koronawirusem?

Koronawirus SARS-CoV-2 (taką nazwę zaproponowała Światowa Organizacja Zdrowia, bo dolegliwości są bardzo podobne do SARS, czyli choroby, którą na przełomie 2002/2003 r. zaczął wywoływać inny typ koronawirusa) wywołuje zakażenie o nazwie Covid-19 (z ang. co – corona, vi – virus, d – disease). Okres inkubacji wirusa (czas od zakażenia do pojawienia się pierwszych objawów) trwa od dwóch do 14 dni. U niektórych osób infekcja może prawdopodobnie przechodzić bezobjawowo (patrz: Pytanie 3.). U większości pojawiają się: gorączka, dreszcze, suchy kaszel, bóle mięśniowe, katar i duszność.

Ten ostatni objaw świadczy o ciężkości zakażenia i z jego powodu ok. 25 proc. osób musi być hospitalizowanych. U trzech czwartych zainfekowanych przebieg infekcji jest lekki i umiarkowany, nie muszą przebywać w szpitalu, tylko leczą się w domu z reguły tak długo jak przy niepowikłanej grypie lub innym przeziębieniu (10–14 dni, w niektórych przypadkach trzy tygodnie).

Czytaj też: Covid-19 nie zwalnia. Jeszcze więcej pytań i odpowiedzi

Koronawirus SARS-CoV-2Centers for Disease Control and Prevention/•Koronawirus SARS-CoV-2

2. Czy koronawirusem można zarazić się ponownie?

Jest jeszcze za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. Niebezpieczeństwo związane z nowym koronawirusem polega na tym, że układ odporności ludzi, którzy się z nim nigdy wcześniej nie spotkali, nie potrafi na niego odpowiedzieć tak, jak reaguje na inne zarazki wywołujące przeziębienie lub grypę. Po przechorowaniu sytuacja się zmienia – komórki układu immunologicznego i tzw. pamięci immunologicznej znają już wroga, więc powinny radzić sobie z nim lepiej.

Mowa jednak o warunkach idealnych, a przecież koronawirus może mutować, czyli zmieniać się po to, aby nasz układ odporności oszukiwać. W kilku krajach Azji, które pierwsze musiały stawić czoła epidemii, jest już wiele osób wyleczonych z Covid-19. Ale są doniesienia i o tym, że blisko 14 proc. pacjentów uznanych za wyleczonych ponownie zostało zakażonych. Czyżby więc wirus tak szybko mutował? A może kiedy wykonywano drugi test potwierdzający wyleczenie, zdołał przyczaić się gdzieś w organizmie i pojawił się w momencie nadkażenia powtórnie po pewnym czasie? Niestety, niektóre wirusy to potrafią.

3. Czy można mieć wirusa w sobie i nie zachorować?

Być może. Pojawia się coraz więcej doniesień o bezobjawowym przebiegu zakażenia. To dobra wiadomość dla tych, którzy mają tak doskonały układ odporności, że mimo zakażenia nie mają żadnych dolegliwości. A jednocześnie przekleństwo dla ich otoczenia, mogą bowiem bezwiednie zakażać innych, wśród których tylu szczęściarzy już nie ma. Na ile są to pewne informacje i kto jest bezobjawowym nosicielem infekcji, naukowcy jeszcze nie wiedzą.

4. Czy szczepienie na grypę pomaga w profilaktyce Covid-19?

Szczepionka przeciwko wirusowi grypy chroni przed grypą, a nie przed Covid-19. Ale z praktycznego punktu widzenia fakt takiego zaszczepienia może przyspieszyć diagnozę zakażenia koronawirusem. Bo jeśli u pacjenta rozwiną się objawy grypopochodne, lekarzom łatwiej będzie wykluczyć grypę i skoncentrować się na diagnozowaniu nowej infekcji.

Należy pamiętać, że choć żadna szczepionka nie chroni w 100 proc. przed infekcją (zwłaszcza grypową, gdyż skład szczepionki odpowiada tylko najbardziej prawdopodobnemu w danym sezonie typowi zarazka), to ma również działanie pośrednie na lżejszy przebieg innych infekcji wirusowych wywoływanych przez koronawirusy i rhinowirusy, typowe o tej porze roku.

5. Jaki wpływ na ciążę i karmienie piersią ma zakażenie koronawirusem?

Tego nie wiadomo. Ale żadnej infekcji, zwłaszcza w pierwszym trymestrze ciąży, nie można uznać za bezpieczną dla rozwoju płodu (i komfortu matki, bo asortyment leków dopuszczonych do stosowania podczas ciąży jest bardzo ograniczony). Najprawdopodobniej koronawirus nie przenosi się przez łożysko ani w inny sposób niż droga kropelkowa między ludźmi, choć trzeba uczciwie stwierdzić, że jest to jedna z tych rzeczy, której naukowcy w przypadku SARS-CoV-2 jeszcze dokładnie nie zbadali.

6. Jak odróżnić grypę od Covid-19?

Objawy są bardzo podobne: gorączka, suchy kaszel, trudności z oddychaniem. Mogą pojawić się bóle mięśni i ogólne zmęczenie. Aby odróżnić te dwa zakażenia, należy wykonać test – na obecność grypy lub koronawirusa. I tak jak w pierwszym przypadku jest to celowe, tak w drugim, przynajmniej na razie, testy takie są zlecane tylko osobom, co do których istnieje wysokie podejrzenie, że mogły mieć kontakt z osobami zakażonymi SARS-CoV-2 lub przyjechały z regionów, gdzie takich zakażeń jest szczególnie dużo.

Czytaj także: Koronawirus w sezonie grypowym. Co nas czeka?

7. Czy wskazane jest używanie maseczek ochronnych?

Nie zaleca się używania masek na twarz przez zdrowych ludzi w celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu SARS-CoV-2. Wirus przenosi się drogą kropelkową, więc wszystkie osoby przeziębione, które kaszlą i kichają, mogą dla ochrony osób z otoczenia nosić takie maski, gdyż w ten sposób zmniejszają nieco ryzyko rozprzestrzeniania się kropelek wydychanego powietrza. W placówkach medycznych i karetkach personel może mieć na sobie inne, bardziej profesjonalne maski niż te, które są dostępne w aptekach. Chodzi o zawodową ochronę ludzi, którzy ratują i leczą innych – muszą dbać o siebie podwójnie, gdyż nie może ich zabraknąć podczas epidemii.

Maseczki są również zalecane u opiekunów osób zakażonych wirusem (gdy np. muszą często wchodzić do pokoju, w którym długo przebywa taka osoba; patrz: Pytanie 13.). Nie jest to jednak ochrona bezwzględna – według WHO może mieć sens tylko, kiedy przestrzegane są inne rygory sanitarne: częste mycie rąk wodą z mydłem lub odkażanie ich płynem dezynfekującym.

Należy wziąć sobie do serca to, co powiedział w czwartek prof. Włodzimierz Gut, wybitny wirusolog: „Maseczki mogą być groźniejsze niż ich brak, bo działają dosyć krótko i trzeba ich prawidłowo używać. Wystarczy, by personel medyczny nakładał je chorym na czas transportu i sam je nosił w kontaktach z pacjentami”.

Czytaj także: Epidemia strachu

8. Czy bezpieczne jest odebranie paczki z Chin?

Tak! Ponieważ główną drogą szerzenia się zarazka jest kontakt między ludźmi. Wirus przenosi się drogą kropelkową, a więc może być transmitowany na odległość mniej więcej 1–2 m w kropelkach wydychanego lub wykasływanego powietrza (gdy zakażona osoba kicha, kaszle lub z nami rozmawia). Można zakładać, że wirus jest w stanie przenosić się również pośrednio poprzez dotknięcie zanieczyszczonych powierzchni, na których jednak będzie w stanie przetrwać przez niezbyt długi czas (nikt obecnie nie powie odpowiedzialnie, czy jest to kilka godzin, czy jeden–dwa dni). Osoby odbierające paczki z Chin nie są więc narażone na zakażenie nowym koronawirusem – pod warunkiem że nie zarazi ich przeziębiony kurier ani nikt bezmyślny na poczcie (jeśli ktoś ma infekcję, a więc kicha, kaszle, to nie powinien wychodzić z domu!).

9. Czy można zarazić się przez dotyk pieniędzy lub rączki w autobusie?

Nawet jeśli ktoś, kto jest zakażony, napluł na banknot, a następnie wręczył go drugiej osobie, to jego odbiorca nie stanie się automatycznie nosicielem wirusa. Będzie przez krótki czas trzymał w portfelu potencjalną „biologiczną amunicję”, ale dopóki zabrudzonymi nią palcami nie dotknie błon śluzowych – najczęściej oka, ust, nosa – nie powinno dojść do zakażenia. Problem w tym, że bezwiednie w ciągu godziny kilkanaście razy dotykamy brudnymi rękami własnej twarzy. A w transporcie publicznym wśród wielu innych pasażerów nie oduczyliśmy się podczas kasłania i kichania zasłaniać ust i nosa otwartą dłonią, którą następnie natychmiast chwytamy za poręcze. Gdy taką rączkę po osobie zakażonej złapie w tramwaju lub autobusie ktoś inny, a następnie potrze ręką twarz – ryzyko przeniesienia na siebie wirusa będzie całkiem spore.

Jak tego uniknąć? Osoby przeziębione nie powinny jeździć transportem publicznym. Jeśli muszą – powinny mieć założone maseczki (patrz: Pytanie 7.). Jeśli kichają i kaszlą – to w zgięty łokieć. A inni pasażerowie nie powinni zbliżać rąk do swoich ust i oczu, powinni mieć na nich rękawiczki (co akurat podczas zimy jest normą, a udowodniono, że nawyk częstego dotykania twarzy własną dłonią nie jest praktykowany w rękawiczkach), po powrocie do domu należy zaś umyć ręce mydłem.

Czytaj także: Wirus z Chin do nas dotrze. Jak się zabezpieczać?

10. Wróciłem z Włoch, źle się czuję – czy powinienem iść do lekarza?

Bardzo precyzyjną instrukcję w tej sprawie wydał Główny Inspektor Sanitarny (www.gis.gov.pl).

Jeśli byłeś w północnych Włoszech w ciągu ostatnich 14 dni i:

1) zaobserwowałeś u siebie objawy takie jak gorączka, kaszel, duszność i problemy z oddychaniem, to:
– bezzwłocznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną
– lub zgłoś się bezpośrednio do oddziału zakaźnego lub oddziału obserwacyjno-zakaźnego, gdzie określony zostanie dalszy tryb postępowania medycznego.

2) nie zaobserwowałeś u siebie wyżej wymienionych objawów, to przez kolejne 14 dni kontroluj swój stan zdrowia, czyli codziennie mierz temperaturę ciała oraz zwróć uwagę na występowanie objawów grypopodobnych (złe samopoczucie, bóle mięśniowe, kaszel).

a) Jeżeli po 14 dniach samoobserwacji nie wystąpiły wyżej wymienione objawy, zakończ kontrolę.
b) Jeżeli w ciągu 14 dni samoobserwacji zaobserwujesz wyżej wymienione objawy, to:
– bezzwłocznie telefonicznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną
– lub zgłoś się bezpośrednio do oddziału zakaźnego lub oddziału obserwacyjno-zakaźnego, gdzie określony zostanie dalszy tryb postępowania medycznego.

3) miałeś kontakt z osobą chorą lub zakażoną koronawirusem SARS-CoV-2, to bezzwłocznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną.

Na chwilę obecną nie ma uzasadnienia dla podejmowania nadmiernych działań, takich jak kwarantannowanie osób powracających z regionów północnych Włoch, odmawianie udziału w zajęciach szkolnych lub zamykanie szkół.

Czytaj także: Właśnie wróciłem z Azji. Co mam robić?

11. Nie podróżowałem za granicę, ale mam objawy grypopodobne – czy powinienem wykonać test na obecność koronawirusa?

Nie. Warto zapytać najpierw lekarza rodzinnego lub przeszkoloną pielęgniarkę z przychodni rodzinnej (np. telefoniczne, bo po co zarażać innych przed gabinetem – różne placówki stosują od kilku dni własne sposoby kontaktowania się z pacjentami), czy w twoim przypadku konieczne jest lub będzie wdrożenie dodatkowego leczenia. Mamy szczyt sezonu grypowego i innych przeziębień, więc szczegółowa diagnostyka w kierunku wykrycia koronawirusa u wszystkich mija się z celem – podstawowa kuracja nie różni się w większości wypadków, ta bardziej wyrafinowana (np. lekami retrowirusowymi, konieczność zastosowania respiratora) zarezerwowana jest dla przypadków z komplikacjami.

Czytaj także: Koronawirus sparaliżował Włochy. Co to znaczy dla Europy?

12. Czy polska służba zdrowia jest przygotowana na epidemię?

Czas pokaże, bo do epidemii może przecież wcale nie dojdzie. Wszystko zależy od jej skali. Mamy w kraju ponad 70 oddziałów chorób zakaźnych. Testy genetyczne na obecność koronawirusa przeprowadzają na razie dwa laboratoria: w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego PZH i w warszawskim Szpitalu Zakaźnym. Jeszcze w tym tygodniu mają zostać uruchomione punkty w innych województwach. W gotowości jest laboratorium w Olsztynie, a jeśli będzie taka potrzeba, także w Rzeszowie, Poznaniu, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku, Katowicach i we Wrocławiu. Lekarze nie martwią się tym, że przebieg zakażenia koronawirusem jest u pacjentów szczególnie ciężki (patrz: Pytania 1. i 3.), ale tym, że jest ich zbyt mało, by podczas epidemii mogli szybko zaspokoić wszystkie potrzeby. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w wypadku epidemii obowiązują inne schematy działania.

Województwa mają własne plany postępowania. Zakładają one, że w przypadku masowych zachorowań chorzy są hospitalizowani również na innych oddziałach szpitalnych, a nawet w internatach i halach sportowych. Zasady wytycza ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, są też międzynarodowe rekomendacje. Najważniejsze, by procedury były zawczasu przygotowane i nigdzie nie wkradł się chaos.

Czytaj także: Koronawirus z Wuhanu. Sześć ważnych pytań i odpowiedzi

13. Na czym powinna polegać kwarantanna?

Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, która m.in. reguluje kwestie związane z epidemiami (patrz: Pytanie 12.), definiuje również pojęcie kwarantanny. Należy przez nią rozumieć „odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie, w celu zapobieżenia szerzeniu się chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych”. Kwarantanna w domu nakłada pewne ograniczenia nie tylko na osoby potencjalnie uznawane za zakaźne dla innych, ale też na pozostałych domowników. Oni też nie powinni wychodzić z domu, bo na ogół osoba odcięta od świata w polskich warunkach mieszkaniowych, chcąc nie chcąc, kontaktuje się z tymi, z którymi mieszka. Może być na 14 dni zamknięta w sypialni (wtedy współmałżonek/współmałżonka lub partnerka/partner powinni spać w innym pokoju), ale jak stworzyć dostęp do oddzielnej łazienki?

Osoby samotne poddawane takiej kwarantannie powinny zawczasu wyznaczyć kogoś, kto będzie im zostawiał zakupy pod drzwiami, wyposażyć się w termometr do codziennego mierzenia temperatury ciała oraz zapas leków, które przyjmują. W domu należy używać środka dezynfekującego do czyszczenia przedmiotów dotkniętych przez potencjalnie chorego, takich jak stoliki nocne i powierzchnie w łazience. Reszta domowników powinna jak najczęściej myć ręce i unikać dotykania rękoma swoich twarzy, a jedna wyznaczona osoba, która będzie podawać posiłki i zbliżać się na odległość bliższą niż metr – powinna wtedy zakładać maseczkę (patrz: Pytanie 7.).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną