Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Panowie od Monszatana

Tajemniczy Polacy z Monsanto

Szklarnie Monsanto w Saint Louis. Szklarnie Monsanto w Saint Louis. Brent Stirton / Getty Images
Świat pewnie nie usłyszałby o koncernie Monsanto, gdyby nie Ernest Jaworski. O nim zaś słyszał mało kto. Podobnie jak o drugim Polaku, który pracował dla firmy.
Ernest Jaworski (drugi z lewej) i jego współpracownicy odbierają od prezydenta Clintona „The National Medal of Technology and Innovation”.materiały prasowe Ernest Jaworski (drugi z lewej) i jego współpracownicy odbierają od prezydenta Clintona „The National Medal of Technology and Innovation”.

Monsanto, jeden z najbardziej kontrowersyjnych koncernów, jest już historią. Oficjalnie zakończył swój żywot w 2018 r. po przejęciu go przez Bayera za 66 mld dol.

Na temat tej firmy napisano tysiące artykułów i dziesiątki książek. Stosunkowo rzadko pojawiają się w nich nazwiska Ernesta Jaworskiego i Wojciecha Kaniewskiego. Tymczasem pierwszy zmienił oblicze Monsanto, pchając je w kierunku genetyki i biotechnologii. A dzięki drugiemu na rynek amerykański trafiły pewne rośliny odporne na choroby wirusowe.

Korek i bakteria

W 1925 r. do Stanów Zjednoczonych dopłynął statek, na pokładzie którego podróżowało dwoje emigrantów z Polski. W styczniu następnego roku w Minneapolis przyszedł na świat ich syn Ernest. O jego młodości niezbyt wiele wiadomo poza tym, że pod koniec lat 40. rozpoczął studia w Oregon State University, zakończył je, uzyskując tytuł magistra biochemii, a dwa lata później obronił doktorat. Szybko znalazł pracę w firmie Monsanto, w której spędził całe swoje zawodowe życie, czyli ponad cztery dekady.

Był to swego rodzaju wyczyn, bo Monsanto jako pracodawca miało złą reputację. Inwestowało pieniądze w liczne nowe programy, by po paru latach nagle je porzucić, a zatrudnionych przy nich ludzi, jak zużyte trybiki w maszynie, wymieniać na nowe. Tymczasem Jaworski, dzięki swojej inteligencji i osobowości, trwał i trwał, niczym korek (pławik), unosząc się zawsze na powierzchni wody. Zyskał tym sobie – jak pisze amerykański dziennikarz Daniel Charles w książce „Lords of Harvest” – przydomek „Ernie the Cork”. W jego obecności nikt go jednak nie używał – był lubiany i cieszył się zaufaniem (również szefów).

Mimo że działał w korporacji, próbował być jednocześnie akademickim naukowcem. Na początku lat 70.

Polityka 10.2020 (3251) z dnia 03.03.2020; Nauka; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Panowie od Monszatana"
Reklama