Wiceminister nauki chce zwalczać covid-19 komórkami macierzystymi? Uczeni protestują
Wojciech Maksymowicz – profesor, neurochirurg i poseł wybrany z pierwszego miejsca listy PiS w Olsztynie (rekomendowało go Porozumienie Jarosława Gowina), jak również obecny wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego – przekazał niedawno intrygującą wiadomość na antenie Polskiego Radia Olsztyn. Otóż Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, uczelnia, w której pracuje prof. Maksymowicz, ma wziąć udział w programach badawczych leczenia ciężkich przypadków zachorowań na Covid-19... komórkami macierzystymi.
Na pierwszy rzut oka informacja ta może się wydać jedynie pozytywną ciekawostką. Czyż nie warto w obecnej sytuacji wypróbować każdą niekonwencjonalną metodę walki z wirusem SARS-CoV-2? Tylko że akurat ten pomysł, promowany przez wiceministra nauki, budzi poważne wątpliwości.
Komórki macierzyste – modne i złudne panaceum
Komórki macierzyste to modny temat, gdyż często są opisywane jako wielka nadzieja medycyny. Bierze się stąd wiele nieporozumień, ponieważ ludzie traktują je jako cudowne, bo skuteczne panaceum. Tymczasem potwierdzoną skutecznością mogą na razie wykazać się tylko trzy terapie z zastosowaniem konkretnych rodzajów komórek macierzystych. To przeszczepy komórek pochodzących ze szpiku kostnego, które od lat standardowo stosuje się m.in. w leczeniu niedokrwistości, niedoborów immunologicznych czy białaczek. Można też przeszczepiać komórki macierzyste rąbka rogówki pobrane z narządu pacjenta w leczeniu jej uszkodzeń. Trzecia potwierdzona metoda to wykorzystanie komórek macierzystych skóry, które pomagają przy rozległych oparzeniach i owrzodzeniach.