Podstępna choroba nazywa się zwyrodnieniem plamki, w skrócie AMD (od angielskiej nazwy: Age-related Macular Degeneration). Jeśli słyszysz o niej po raz pierwszy, nie jesteś w mniejszości! Przeprowadzony w tym roku przez SMG/KRC sondaż ujawnił, że zaledwie co dziesiąta osoba w Polsce kojarzy AMD z chorobą prowadzącą do utraty wzroku. A z tych 10 proc. połowa nie potrafi wymienić żadnych charakterystycznych dla niej objawów ani nie zna czynników ryzyka sprzyjających jej rozwojowi. Tymczasem mamy do czynienia z prawdziwą plagą cywilizacji – z powodu zwyrodnienia plamki rocznie traci w Polsce wzrok kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To główna przyczyna ślepoty po 50 roku życia, wraz ze starzeniem się populacji odsetek pacjentów z AMD będzie rósł.
– Z przerażeniem patrzę, jakimi sztucznościami pozbawionymi witamin odżywia się młodzież i jak często wystawia się na słońce, bo przyjdzie im spłacić rachunek za te nawyki utratą wzroku za kilkadziesiąt lat – ostrzega prof. Andrzej Stankiewicz, prezes utworzonego przed dwoma laty Stowarzyszenia AMD, które w połowie października zorganizowało w Warszawie pierwsze sympozjum na temat zasad postępowania w tej chorobie. Na liście głównych czynników ryzyka AMD można znaleźć i nadmierną ekspozycję na słońce, i niedostateczną ilość antyoksydantów w diecie (co sprzyja powstawaniu wolnych rodników tlenowych uszkadzających siatkówkę). Poza tym choroba najczęściej dotyka białej rasy, ludzi z niebieskimi tęczówkami, palaczy papierosów, chorych na jaskrę i jest uwarunkowana genetycznie (u krewnych osób chorujących na AMD zdarza się ono 20-krotnie częściej w porównaniu z całą populacją).
– A mimo to przyczyn choroby wciąż nie znamy – sumuje prof. Stankiewicz – i dlatego jest nieuleczalna.