Coraz częściej będziemy latać między kontynentami mniejszymi samolotami. Za to z regionalnych lotnisk, czyli bez przesiadek i wprost do celu. Te zmiany w lotnictwie przyspieszyła pandemia.
Zapewne niektórzy pasażerowie się zdziwią, gdy wsiadając w Europie na pokład samolotu lecącego za ocean, zorientują się, że to maszyna wąskokadłubowa (z jednym przejściem oddzielającym rzędy foteli). Średniej wielkości, czyli taka, jakimi przywykliśmy podróżować w krótkich rejsach po kontynencie. Ale dziwić się będziemy coraz mniej, bo takie loty staną się coraz częstsze. Samoloty wąskokadłubowe dalekiego zasięgu przemodelują organizację podróży lotniczych.
Gdy 15 lat temu europejski koncern Airbus prezentował publicznie swoje największe dzieło: dwupokładowy A380, wielu ekspertów łapało się za głowy.
Polityka
39.2020
(3280) z dnia 22.09.2020;
Nauka i cywilizacja;
s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Długie dla chudych"