Jednym z klimatycznych przebojów tego roku będzie bez wątpienia Syberia. Od stycznia utrzymują się tam rekordowo wysokie temperatury. Kwiecień i maj były cieplejsze nawet o 10 st. C od normy wieloletniej, a przecież nie jest to norma ustalona w zamierzchłych czasach, ale wyliczona dla lat 1981–2010, a więc ze względnie ciepłych dekad. Syberia bowiem ogrzewa się nie od dziś, co więcej, czyni to szybciej niż reszta globu; szczególnie jej zachodnia część.
Jednak w tym roku natura zaszalała – zima przeszła w wiosnę, a ta w lato, a w stronę Syberii wciąż płynęło nadzwyczaj ciepłe powietrze z południa. 20 czerwca w położonym za kołem polarnym Wierchojańsku padł rekord 38 st. C, a wcześniej przez dziesięć dni temperatury przekraczały 30 st. Wierchojańsk leży w strefie klimatu kontynentalnego chłodnego, którego charakterystyczną cechą są siarczyste mrozy dochodzące do –50 st. C i względnie ciepłe lata, ale fal śródziemnomorskich upałów jeszcze tam nie widziano. Wyraźnie cieplejsze od normy były też lipiec i sierpień.
Zamrożone nierozłożone
Ciepło rozgrzewało też inne regiony Arktyki. W lipcu dotarło na Spitsbergen, przez wiele dni podnosząc temperatury na archipelagu, oddalonym o 1,3 tys. km od bieguna północnego, do ponad 20 st. C. Jeszcze dalej na północy, w kanadyjskiej stacji badawczej Eureka znajdującej się 1000 km od bieguna, 11 sierpnia termometr pokazał 21,9 st. C. Średnia temperatura sierpnia w tym miejscu wynosi 3 st., a średnia roczna to 18,8 st. Eureka znajduje się na wyspie Ellesmere’a, której północny brzeg dzieli od bieguna północnego zaledwie 800 km. Sto lat temu, na początku XX w., wzdłuż tego brzegu ciągnął się wielki lodowiec szelfowy utworzony przez lód, który spływał z lądu i unosił się na morzu. Jego powierzchnia wynosiła wtedy ponad 8600 km kw.