Zacznijmy od wersji na jakiś kompletny lockdown albo dla tych, którzy nie mogą ruszyć się z domu. Odtrutką na trudy społecznego dystansu i przymusowej samotności okazuje się widok z okna. Nauka wielokrotnie dawała dowody, że coś zielonego pod domem – wystarczy drzewo bądź skwer – dobroczynnie wpływa na stan psychiki. Jak to wygląda w czasach covidu, sprawdził zespół dr. Masashiego Sogi z Uniwersytetu Tokijskiego. Spytał 3 tys. mieszkańców stolicy Japonii o samopoczucie i częstotliwość kontaktu z lokalną przyrodą. Wyniki opublikowane w listopadowym wydaniu magazynu „Ecological Aplications” sugerują, że regularna styczność z naturą – w tym przyglądanie się jej przez szybę – obniża poziom depresji i osamotnienia, a równolegle poprawia satysfakcję z życia, poczucie szczęścia i własnej wartości.
Pożytki z gapienia
Badanie prowadzono w maju, pytanie, czy mechanizm ten zadziała w bardziej ponurych warunkach pogodowych? – Znacznie silniejszy jest wiosną–latem niż zimą, gdy drzewa nie mają liści, a niska temperatura nie zachęca do korzystania z zieleni. Ale także wtedy pobliska przyroda może odgrywać istotną rolę, nadal można cieszyć się ptakami i drzewami – stwierdza dr Masashi Soga. I zaznacza, że pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne jest uniwersalny, dotyczy nie tylko Japończyków i nie tylko w największym na świecie megamieście, Tokio, ludnym jak cała Polska. – Wcześniejsze badania wykazały występowanie podobnych efektów w bardzo różnych regionach świata, kontekstach środowiskowych, klimatycznych, społecznych i kulturowych.
Najważniejszym wynikiem okazało się to, że zielony widok z okna działa skuteczniej niż spacery, np. do parku. Co trochę koliduje z intuicyjnym założeniem, że baterie na łonie przyrody najlepiej podładować w sposób bardziej czynny.