Nie zostawiać i nie zostać samemu
O trudnej sztuce opieki nad niesamodzielnymi rodzicami
TERESA OLSZAK: – Opiekuje się pan niesamodzielnymi rodzicami w domu, dlaczego to dla nich ważne?
MARCEL ANDINO VELEZ: – Dom organizuje całe życie. Dla osób starszych zmiana miejsca zamieszkania jest trudniejsza niż dla młodego człowieka i może wywołać lęk. Podejmując decyzję o przyszłości rodziców, traktujmy ich tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Z wiekiem coraz ważniejsze stają się przyzwyczajenia i rośnie potrzeba ufności, a dom zapewnia osobom starszym spokój, nawet jeśli pozorny i w istocie niedający bezpieczeństwa.
Jaka była sytuacja u pana rodziców?
Gdy zdecydowałem się na opiekę, tata jeszcze chodził, mama była – i jest – samodzielna, lecz z głęboką depresją. Dla taty prowadzę w jednym pokoju dom opieki, jednocześnie staram się dbać o zdrowie i bezpieczeństwo mamy. Opiekując się przez kilka lat rodzicami, nauczyłem się, że nie ma jednego wzorca. Żadne rozwiązanie nie jest idealne, potrzeba elastyczności i szybkiego reagowania na zmieniającą się sytuację. Kluczowe znaczenie ma opiekun, musi utożsamić się z nową rolą. Szukając rozwiązania dla bliskich, czasami lepiej będzie pozostawić seniora w jego własnym domu, a czasami przeprowadzić do naszego albo do instytucji opiekuńczej. To indywidualne wybory.
Jak rodzice zareagowali na zmianę domu?
Przeprowadziliśmy rodziców dwa lata temu z odległego mieszkania, gdyż dojazdy utrudniały mi i bratu sprawowanie opieki. Sprzedaliśmy mieszkanie rodziców i kupiliśmy mniejsze, bliżej nas. Dzięki temu mogę odwiedzać rodziców trzy razy dziennie i spędzać z nimi więcej czasu. Decyzje dotyczące rodzinnych nieruchomości powinniśmy podejmować jak najwcześniej i jeśli to możliwe – wspólnie z rodzicami. My podjęliśmy ją w ostatnim możliwym momencie ze względu na postępujące choroby rodziców.