Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Wszystkie końce świata

Przewodnik po końcu świata

Erupcja największego japońskiego wulkanu Aso, jednego z najaktywniejszych na świecie, 2015 r. Erupcja największego japońskiego wulkanu Aso, jednego z najaktywniejszych na świecie, 2015 r. The Asahi Shimbun / Getty Images
Z planetoidą możemy sobie poradzić, gorzej z erupcją superwulkanów, kolejną pandemią, pułapkami biotechnologii czy sztucznej inteligencji. „Koniec świata. Krótki przewodnik po tym, co nas czeka” Bryana Walsha mocno straszy, ale i trochę uspokaja.

O tym, że ludzka wyobraźnia przekracza pewną granicę obojętności, gdy każe nam się myśleć w skali dziesiątek czy setek lat, dobitnie świadczy doświadczenie ze zmianami klimatu – wiemy, że zjawisko to jest prawdziwe, obecnie sami już możemy zaobserwować jego skutki, ale ponieważ naprawdę poważne konsekwencje odczują następne pokolenia, powszechną reakcją jest wzruszenie ramionami i wyparcie.

Taki sposób myślenia może przynieść fatalne skutki. W 2008 r. odbyło się sympozjum zorganizowane przez działający w ramach Uniwersytetu Oksfordzkiego Future of Humanity Institute (Instytut Przyszłości Ludzkości). Konkluzją spotkania było mocne ostrzeżenie: szanse, że do końca XXI w. jakaś katastrofa wymiecie ludzkość z powierzchni Ziemi, wynoszą 15 proc. Problematyką tzw. zagrożeń egzystencjalnych zajmują się od lat także takie instytucje, jak Centrum Badań Zagrożeń Egzystencjalnych (The Centre for the Study of Existential Risk) przy Uniwersytecie w Cambridge czy Instytut Przyszłości Życia (Future of Life Institute) w Bostonie.

W głosy ekspertów wsłuchał się Bryan Walsh, amerykański dziennikarz, wieloletni międzynarodowy korespondent „Time’a”, znany m.in. z relacji wybuchu epidemii SARS w 2002 r.

Odepchnąć planetoidę

Jego książka „Koniec świata. Krótki przewodnik po tym, co nas czeka” zabiera czytelników i czytelniczki na emocjonalny rollercoster, raz studząc nasze lęki i dając nadzieję, raz boleśnie pokazując bezsilność (oraz – bezmyślność) względem możliwych katastrof. Przykładem treści napawającej optymizmem jest rozdział omawiający, na które zagrożenia jesteśmy dosyć dobrze przygotowani.

Po pierwsze, warto zwrócić uwagę, że szanse na kolizję Ziemi z odpowiednio dużą planetoidą są w ciągu stu lat naprawdę małe – 0,00089 proc.

Polityka 18.2021 (3310) z dnia 26.04.2021; Nauka i cywilizacja; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszystkie końce świata"
Reklama