Co leży na wątrobie
Prof. Michał Grąt, laureat Nagrody Naukowej POLITYKI, o złożonych funkcjach i zagrożeniach wątroby
PAWEŁ WALEWSKI: – Jak wygląda marska wątroba?
MICHAŁ GRĄT: – Przede wszystkim jest twarda jak kamień. Zdrowa ma powierzchnię gładką i lśniącą, a marska – nierówną, pokrytą guzkami. To skutek długiego procesu zabliźniania wątroby, w której przez wiele lat rozwijało się zapalenie. W miejscu przecięcia palca też z czasem tworzy się blizna. Różnica polega na tym, że wątroba nie ma unerwienia czuciowego, więc przy marskości przez długi czas nic nie będzie boleć.
Ale przecież wątroba ma zdolność do samonaprawy?
Rzeczywiście, potrafi się odnawiać, ale przy powtarzalnym działaniu czynników uszkadzających jej strukturę i funkcje dochodzi do gromadzenia w niej tkanki włóknistej. A zdolność do regeneracji zanika w narządzie, który wypełnia taka tkanka.
Dlaczego to jest stan zagrożenia życia?
Ponieważ przebudowa struktury coraz bardziej utrudnia przepływ krwi, a wątroba jest jednocześnie filtrem, magazynem i fabryką. Odtruwa organizm, bierze udział w przemianach węglowodanów i białek, wytwarza żółć, składniki niektórych hormonów, białka osocza, czynniki krzepnięcia. Poza wszystkim to największy narząd układu trawiennego, musi przefiltrować dziennie ok. 2 tys. litrów krwi. Zastępowanie komórek wątroby, czyli hepatocytów, tkanką łączną prowadzi do tego, że jej wydolność staje się niewystarczająca dla przeżycia.
Czy zanim rozwinie się marskość, toczy się niemy proces zapalny?
Tak, a przyczyn tego stanu może być wiele: zakażenia wirusami B i C zapalenia wątroby, alkohol, choroby z autoagresji, stłuszczenie, różne zaburzenia metaboliczne. Nawet operacje pęcherzyka żółciowego mogą doprowadzić do wtórnej marskości, oczywiście w sposób niezamierzony, kiedy w bardzo rzadkich przypadkach dochodzi do powikłań związanych z zastojem żółci.