Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Nie śpiewaj na antresoli

W walce z wirusem pora na kolejny krok. Wentylację

Trzeba wiedzieć, jak wydajnie wietrzyć mieszkania lub sale szkolne. Trzeba wiedzieć, jak wydajnie wietrzyć mieszkania lub sale szkolne. Patryk Sroczyński
Na początku pandemii kazano ludziom myć ręce. Potem zalecono noszenie masek. A kiedy zaczniemy oczyszczać z wirusów powietrze, którym oddychamy w domach, szkołach i zakładach pracy?
Jeśli chcemy się chronić skutecznie przed SARS-CoV-2, to systemy wentylacji budynków, w których mieszkamy i pracujemy, muszą być znacznie lepsze.alexmlx/Polityka Jeśli chcemy się chronić skutecznie przed SARS-CoV-2, to systemy wentylacji budynków, w których mieszkamy i pracujemy, muszą być znacznie lepsze.

Woda, która wypływa z kranu po przekręceniu kurka, w większości miast na świecie jest na tyle czysta, że nadaje się do picia. Nie miesza się z ludzkimi odchodami, a zanim trafi do naszych kuchni i łazienek, przechodzi proces uzdatniania i filtrowania.

Nie zawsze tak było. Jak wspomina Christopher Wills w książce „Żółta febra, czarna bogini”, poświęconej koewolucji ludzi i mikrobów, jeszcze półtora wieku temu przedsiębiorstwa dostarczające wodę do głównych miast Europy były również dostawcami nagłej śmierci. Wszystko za sprawą chorobotwórczych drobnoustrojów, które w lekko zasolonej, bogatej w składniki odżywcze cieczy znalazły idealne warunki do rozwoju.

Chodzi tu zwłaszcza o przecinkowce Vibrio cholerae, bakterie odkryte przez Roberta Kocha, które po spożyciu zanieczyszczonej wody wywoływały groźne epidemie (zdarzają się one nadal w biedniejszych regionach świata, do jednej z najgłośniejszych doszło w Peru w 1991 r., kiedy zachorowało aż 400 tys. ludzi i ponad 4 tys. zmarło).

Większość miast w Europie pokonało jednak cholerę w drugiej połowie XIX w. Bez szczepionek i leków, co w dzisiejszych czasach brzmi jak herezja. Ale główną zasługą była dociekliwość pewnego lekarza, Johna Snowa, który chcąc wykryć źródło epidemii w 1854 r., kiedy w miesiąc zmarło w Londynie ponad 600 osób, odkrył jej związek z wodą czerpaną z publicznej pompy przy Broad Street w Soho, jednej z centralnych dzielnic miasta.

Poszlaki były na tyle przekonujące, że wniesiono kilka projektów ustaw, które, mimo obiekcji właścicieli londyńskich nieruchomości, wymusiły gruntowną przebudowę systemu wodociągowego. Do wybudowania sieci kanałów, mających oddzielić wodę pozyskiwaną z Tamizy od ścieków, zużyto 318 mln cegieł i blisko 700 tys. m sześc. betonu, psując przy okazji miejski krajobraz, ale po 1866 r.

Polityka 51.2021 (3343) z dnia 14.12.2021; Nauka i cywilizacja; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie śpiewaj na antresoli"
Reklama