Zapisana drobnym drukiem informacja na dole strony, na którą zwykle zerka się z obowiązku, bez żadnych emocji, tym razem wywołuje spore zdumienie. Czyta się ją drugi raz, by upewnić się, czy to aby nie pomyłka. Ale to prawda. Prof. Frank Lyko, główny autor ostatniej publikacji o raku marmurkowym, słodkowodnym skorupiaku, pracuje w Niemieckim Centrum Badań nad Nowotworami w Heidelbergu. Zajmuje się tam „zmianami epigenetycznymi” w „kancerogenezie”. Oznacza to, że bada, jak są włączane i wyłączane geny w trakcie rakowacenia komórek. Tymczasem jego praca opublikowana w „Communications Biology” poświęcona jest wyjaśnieniu, skąd wziął się rak marmurkowy, który obecnie występuje w wodach większości Europy (w tym w Polsce) oraz na Madagaskarze. Co jedno z drugim ma wspólnego?
– Guz rośnie z pojedynczej komórki, która rozmnaża się klonalnie i adaptuje epigenetycznie – odpowiada prof. Lyko. – A populacja raka marmurkowego rozwija się z pojedynczej samicy, która rozmnaża się klonalnie i adaptuje epigenetycznie.
Tak, prawdopodobnie wszystkie raki marmurkowe, które na świecie liczy się obecnie w dziesiątkach milionów osobników, pochodzą od jednej samicy. Pojawiła się ona na świecie ledwie jakieś 30 lat temu. Dopiero w 1995 r. po raz pierwszy odnotowano w akwarium w Niemczech nowego, nieznanego wcześniej raka ozdobnego. Wzbudził on na tyle duże zainteresowanie, że zaczęto go sprzedawać w sklepach zoologicznych w całej Europie. Akwaryści hodowali go z upodobaniem i łatwością, traktując zarówno jako zwierzę ozdobne, jak i pokarm dla innych zwierząt.
75 tys. raków na ślub
Rak marmurkowy, wtedy jeszcze traktowany jako rasa pochodzącego z Florydy gatunku Procambarus fallax, rozmnaża się wyłącznie dzieworodnie.