PRZEMEK BERG: – Kto pozwolił firmie SpaceX, należącej do Elona Muska, rozmieścić na orbicie okołoziemskiej 1,8 tys. satelitów telekomunikacyjnych?
PRZEMYSŁAW MRÓZ: – Dobre pytanie. Otóż SpaceX, podobnie jak każdy, może w USA wystąpić do Amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności (Federal Communications Commission, FCC) o pozwolenie na wystrzelenie satelity telekomunikacyjnego na orbitę okołoziemską. To urząd, który przyznaje częstotliwości telekomunikacyjne w tym kraju, a satelita może wysyłać sygnały tylko na konkretnych częstotliwościach. FCC te częstotliwości przydzieliła już 1,8 tys. wystrzelonym satelitom Starlink, ale też planowanym, które do 2027 r. mają dotrzeć do niskiej orbity, czyli ok. 550 km nad powierzchnią Ziemi. Docelowo ma ich być aż… 42 tys.! I to tylko tych należących do SpaceX. A są jeszcze inne firmy, takie jak Amazon, OneWeb czy Samsung, które też wysyłają satelity. Tak dużo sztucznych obiektów na niebie zakłóci obserwacje astronomiczne z Ziemi.
Tak po prostu każdy może w USA wysłać w kosmos satelitę?
Firmy aplikujące o przydzielenie częstotliwości muszą jedynie opisać, w jaki sposób będą przeciwdziałały generowaniu śmieci kosmicznych na orbicie, m.in. jak będą unikać zderzeń z innymi obiektami znajdującymi się w przestrzeni kosmicznej. A także, w jakim trybie satelita zostanie usunięty z orbity, gdy zakończy się już czas jego działania. Pozyskanie takiej zgody jest więc stosunkowo proste.
Przecież amerykańska komisja wydaje miejscowej korporacji zgodę na umieszczenie w kosmosie tysięcy satelitów, które nie krążą tylko nad USA, lecz nad całą Ziemią.
Stąd właśnie wzięły się nasze badania i artykuł w jednym ze styczniowych wydań prestiżowego pisma „Astrophysical Journal Letters”, napisany przez międzynarodowy zespół naukowców, którym kierowałem.