W Europie ciszej zrobiło się wokół pandemii, więc media podchwyciły temat tajemniczych przypadków zapaleń wątroby, które od kilku tygodni wykrywane są w różnych częściach świata u młodszych dzieci i nastolatków. Sprawę bada już Światowa Organizacja Zdrowia oraz kilka towarzystw naukowych zajmujących się hepatologią (czyli m.in. wirusowymi zakażeniami wątroby). Jak informuje prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, podczas zakończonego właśnie kongresu Europejskiego Towarzystwa Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych niemal w nagłym trybie zorganizowano olbrzymią sesję poświęconą temu alertowi.
– Sytuacja będzie monitorowana – mówi profesor. – Pojawił się nowy patogen lub jakiś stary nabrał nowych właściwości w wyniku selekcji genetycznej.
Wątroba celem ataku wielu wirusów
Zachorowało już co najmniej 169 dzieci w 12 krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Izraelu, Danii, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych. Pojedyncze przypadki odnotowano również w Rumunii, Norwegii, Włoszech, krajach Beneluxu. Do 23 kwietnia było wiadomo o jednym zgonie i konieczności wykonania przeszczepu wątroby u 17 chorych. Pozostałe dzieci przechodziły infekcję (pierwsze sygnały pojawiły się w USA już jesienią 2021 r.) łagodniej – z gorączką, nudnościami, wymiotami, bólami brzucha, oczywiście straciły apetyt. Niektóre z nich skarżyły się na bóle stawów i zmęczenie. Miały ciemny mocz, jasne stolce oraz zażółconą skórę, a więc objawy w ewidentny sposób wskazujące na zapalenie wątroby.
Czytaj także: