W kilkunastu krajach zanotowano nieoczekiwany wzrost przypadków ciężkiego zapalenia wątroby u wcześniej zdrowych dzieci. Ten alarm ma jedno uzasadnienie: nie wiadomo, jakie jest pochodzenie zakażeń. Czyżby nowy wirus?
Bez strategii nie ma co myśleć o skutecznej kontroli przewlekłych zapaleń wątroby wywołanych wirusem HCV. A takiej strategii w Polsce brakuje. Czy Nobel za odkrycie HCV zmieni to podejście?
Za odkrycie wirusa odpowiedzialnego za zapalenie wątroby typu C nagrodzeni zostali Harvey J. Alter, Michael Houghton i Charles M. Rice.
Bez ogólnopolskiej strategii nie pokonamy epidemii wirusa HCV. Zwłaszcza że koronawirus wszedł w paradę, a ministrowi zdrowia brakuje wyobraźni.
Z wirusowym zapaleniem wątroby trudno walczyć, bo przez długi czas przebiega bezobjawowo.
Nowe leki przybywają na odsiecz zmagającym się z wirusem HCV. Mija właśnie 25 lat od jego odkrycia. Czas na przełom?
Ta epidemia trwa od wielu lat, choć większość z nas o niej nie wie. Dotknęła już ponad 700 tys. Polaków. Wirus zapalenia wątroby typu C atakuje podstępnie. Dobrze o tym wiedzieć.
Za większość wirusowych zapaleń wątroby odpowiada personel medyczny, który nie dba o higienę; źle sterylizuje sprzęt; zapomina o myciu rąk. Przeciwko wirusom typu C nie ma żadnej szczepionki. Tę brutalną prawdę poznaje coraz więcej chorych.
Jeszcze niedawno w statystykach zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby typu B Polska wiodła prym. Dziś - dzięki popularyzacji szczepień - chorujemy znacznie rzadziej. Jest jednak zbyt wcześnie, by czuć się bezpiecznie, bo nosicielami potencjalnie śmiertelnego wirusa jest 1-2 proc. społeczeństwa. Kto się nie zaszczepił, niech lepiej patrzy służbie zdrowia na ręce - to właśnie przez kontakty z nią zakaża się ciągle najwięcej chorych.