Wirusowe zapalenie wątroby typu C dotyka przynajmniej 58 mln ludzi na świecie. Wielu zakażonych nie wie, że żyje z wirusem, który może doprowadzić do poważnych, często nieodwracalnych konsekwencji. Warto się badać, bo w przypadku wykrycia infekcji można ją bezpiecznie i skutecznie wyleczyć, przekonują specjaliści chorób zakaźnych prof. Robert Flisiak i prof. Dorota Zarębska-Michaluk.
PIOTR RZYMSKI: – Czy w 2023 r. zakażenia HCV to wciąż aktualny problem? A może powoli już przemijający?
PROF. ROBERT FLISIAK: – Niestety, jak najbardziej aktualny. Wprawdzie od kilku lat dysponujemy nowoczesnymi i wysoce skutecznymi lekami, ale aby można było je zastosować, konieczne jest zidentyfikowanie osób zakażonych. W Polsce nie są natomiast realizowane badania przesiewowe na szeroką skalę, które, tak jak to się stało w wielu krajach europejskich, pozwoliłyby na wykrywanie utajonych zakażeń i wdrożenie terapii. Pamiętajmy, że infekcja HCV przebiega zwykle bezobjawowo, aż do momentu gdy rozwinie się marskość lub rak wątroby. Właśnie ze względu na utajony, podstępny charakter zakażenia badania w kierunku HCV powinny być wykonywane w całej populacji, bo większe lub mniejsze ryzyko zakażenia tym wirusem dotyczy niemal wszystkich.
To ile osób może zupełnie nieświadomie żyć z HCV w naszym kraju?
PROF. DOROTA ZARĘBSKA-MICHALUK: – Według szacunków Polskiej Grupy Ekspertów HCV, opierających się na badaniach przesiewowych prowadzonych w ciągu ostatnich lat, to grupa ponad 100 tys. osób. Ponad połowa ludności miasta, w którym mieszkam.