Nauka

Taniec na dwa ogony

Fascynujące płazy, czyli igraszki traszek. Taniec na dwa ogony

Na tego płaza mówiono kiedyś także trach, drach, dracha, co wynikało ze skojarzenia ze smokiem. Na zdjęciu: samiec traszki grzebieniastej. Na tego płaza mówiono kiedyś także trach, drach, dracha, co wynikało ze skojarzenia ze smokiem. Na zdjęciu: samiec traszki grzebieniastej. Dirk Ercken / Shutterstock
Z zimowego odrętwienia budzą się właśnie traszki – drobne, nieco zapomniane, ale fascynujące płazy. Ruszają w stronę wody, by wziąć udział w niezwykłym spektaklu.
Samica traszki zwyczajnej.Alexandre Le Bourdais/Shutterstock Samica traszki zwyczajnej.

Płazy to marginalizowana gromada zwierząt. Być może dlatego, że nie widujemy ich zbyt często. A może dlatego, że w niektórych wzbudza obrzydzenie skóra – wilgotna u żab czy gruczołowata u ropuch.

Tymczasem płazy są w coraz większych opałach. Jak wynika z danych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, w skali świata ponad 40 proc. znanych gatunków zagrożone jest wyginięciem. Nieliczne badania długofalowe prowadzone w Polsce także pokazują bardzo niepokojącą tendencję: spadek zarówno liczebności, jak i bogactwa gatunkowego. Dotyczy to też traszek, nazywanych także trytonami. Płazów, które jako pierwsze opuszczają zimowe kryjówki. Gdy przyjrzymy się im z bliska, okaże się, że są piękne. A w ich oczach kryje się tajemniczy błysk.

Jeśli nam się poszczęści, na południu kraju możemy spotkać traszkę górską Ichthyosaura alpestris i będącą gatunkiem endemicznym dla Karpat Lissotriton montandoni. W pozostałych rejonach Polski zaś – niewielką traszkę zwyczajną Lissotriton vulgaris i wyraźnie większą niż wszystkie pozostałe, bo osiągającą nawet powyżej 15 cm, grzebieniastą Triturus cristatus.

Pomimo różnych rozmiarów nasze nizinne traszki często są mylone. Głównie ze względu na grzebień, który pojawia się u samców tych dwóch gatunków podczas okresu godowego, gdy przebywają w wodzie. Sam, gdy pierwszy raz złowiłem samca traszki zwyczajnej w szacie godowej, musiałem konsultować swoją obserwację z herpetologiem.

Wydaje się, że lepsze w rozpoznawaniu traszek są osoby starsze, których dzieciństwo przypadało na okres do lat 80. ubiegłego wieku. Mają one w pamięci mokradła, kałuże i rowy pełne wody, w których obserwowały i z których wyławiały dziesiątki tych zwierząt. Traszki trafiały do słoi po ogórkach oraz akwariów w domach i szkołach.

Polityka 15.2023 (3409) z dnia 04.04.2023; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Taniec na dwa ogony"
Reklama