Lecą wirusy
Lecą wirusy ptasiej grypy. Czy grozi nam kolejna pandemia? Klika złych wieści
Pierwsze przypadki choroby wywoływanej przez typ A wirusa grypy odnotowano pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Patogen w kilku wariantach zaczął wówczas zarażać wiele populacji ptaków – hodowlanych i dzikich – na całym świecie. W 1997 r. pierwszy raz zdiagnozowano ptasią grypę u człowieka. Był on zarażony szczepem określanym jako A (H5N1).
Od tego czasu liczba infekcji wśród ludzi utrzymuje się na niskim poziomie: na świecie zachorowało mniej niż tysiąc osób. Ale ponad połowa zakażonych zmarła, dlatego Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje A (H5N1) za patogen o wysokim wskaźniku śmiertelności, ale bardzo niskiej zakaźności. Dopóki ma taki status, nie stanowi globalnego zagrożenia.
Niestety, w materiałach publikowanych przez WHO można od niedawna zetknąć się z nieużywanym wcześniej oznaczeniem: 2.3.4.4b. Określa ono nowy szczep wirusa, który budzi niepokój ekspertów. Od 2020 r. powoduje on zgony ptaków o bezprecedensowej skali. W Afryce i Azji, a później w Europie zabił łącznie ponad 33 mln ptaków hodowlanych. Straty wśród dzikich populacji są trudne do oszacowania. Wiadomo natomiast, że infekcje szybko rozprzestrzeniają się wzdłuż tras wędrówek sezonowych. Pod koniec 2021 r. patogen dotarł do Ameryki Północnej, a stamtąd jesienią 2022 r. – do Ameryki Południowej. W USA trwa największa epizootia (zwierzęca epidemia) w historii: padło lub zostało uśmierconych prawie 59 mln ptaków.
Wszystkie dotychczasowe odmiany wirusów ptasiej grypy (poza H5N1 to m.in. H5N6 oraz H7N9) bardzo rzadko infekowały ssaki, w tym ludzi. Zdarzały się jedynie zachorowania osób zatrudnionych w przemyśle drobiarskim lub hodowców. Zarażenie następowało jednak zwykle bezpośrednio od ptaka. Owszem, obserwowano przypadki transmisji wirusów H5N1 z jednej osoby na drugą, ale wynikały one z przedłużonego bliskiego kontaktu domowników lub dotyczyły pracowników medycznych udzielających pomocy chorującym pacjentom.