Rzeka odzyskana
Lamus wraca! W Łodzi rewitalizują rzeczkę, która kiedyś była rynsztokiem
Lamus, rzeczkę łódzkiego Śródmieścia, można jeszcze wyłącznie podglądać. Na skraju niewielkiego parku Kilińskiego, który swego czasu był ogrodem otaczającym willę fabrykanckiego rodu Grohmannów – obecnie restaurowaną – zainstalowano punkt obserwacyjny strugi biegnącej tu jakieś trzy metry pod ziemią, w ceglanym kanale. Na tabliczce widnieje informacja, że w celu oświetlenia wlotu kanału należy pokręcić korbką. System chwilowo nie działa, trzeba użyć latarki. W ceglanej rynnie widok miły dla oka: woda wartka oraz przejrzysta.
Przymusowa degradacja
Oglądanie Lamusa przez kraty, niczym osadzonego w podziemiach więźnia, wkrótce stanie się przeszłością. Anna Wierzbicka, dyrektor miejskiego wydziału kształtowania środowiska, informuje, że projekt wyciągnięcia rzeczki na parkową powierzchnię powinien ruszyć w drugiej połowie roku i potrwa mniej więcej do końca 2025 r. – Będzie sfinansowany w całości przez Parlament Europejski. Ze strony formalnej niezbędny był wniosek europosłów – pomogli Marek Belka i Janusz Lewandowski – i mam wrażenie, że środki przyznano nam wręcz z entuzjazmem. To nowatorski pomysł. Da się zauważyć dużą ciekawość co do efektu końcowego i możliwości powielenia go gdzie indziej. Już płyną do nas pytania oraz propozycje wymiany doświadczeń: z Francji, z Belgii, z Korei Południowej – cieszy się Wierzbicka.
U zarania łódzkiej epoki przemysłowej bystry Lamus napędzał młyn, któremu zresztą dał nazwę. A następnie uruchomioną przez Traugutta Grohmanna w połowie XIX w. przędzalnię bawełny. Jego późniejszy los jest symboliczny dla łódzkich rzek i strumieni. Padły one ofiarą galopującej industrializacji XIX w., gdy Łódź w ciągu kilku pokoleń porzuciła status prowincjonalnego miasteczka i stała się półmilionową metropolią.