Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Do zadeptania jeden krok

Buk truchleje, do zadeptania jeden krok. Jak ochronić Bieszczadzki Park Narodowy

Bieszczadzki Park Narodowy Bieszczadzki Park Narodowy Łukasz Barzowski / Shutterstock
Bieszczadzki Park Narodowy ma już ponad 50 lat. Popularność wśród turystów coraz mocniej daje mu się we znaki.
W polskich parkach narodowych jeszcze nikomu nie udało się wprowadzić limitów liczby odwiedzających.Wojciech Zatwarnicki/Reporter W polskich parkach narodowych jeszcze nikomu nie udało się wprowadzić limitów liczby odwiedzających.

Każdego roku największy górski park narodowy w Polsce odwiedzają rzesze ludzi. Tylko w lipcu i sierpniu 2023 r. blisko 250 tys. Rocznie ta liczba przekracza 600 tys., a popularność Bieszczadów pozwala przypuszczać, że niebawem sięgnie 700 tys. Zdecydowana większość turystów wędruje szlakami na połoniny. To z ich szczytów roztacza się panorama na wschodnią i południową (słowacką) część Bieszczadów, a także – przy odpowiedniej pogodzie – na Tatry. Ludzkie masy mają wpływ na stan przyrody. Prowadzące w wysokie partie gór wyznakowane ścieżki zaczęły poszerzać się do kilku, a gdzieniegdzie do kilkunastu metrów. Chronione z trudem rzadkie gatunki karpackiej flory ulegały degradacji.

– Musieliśmy w końcu zareagować, bo sytuacja stała się poważna – mówi dr Ryszard Prędki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego. – W porozumieniu z radą naukową parku, po przeprowadzeniu ekspertyz, podjęliśmy decyzję o budowie progów przeciwerozyjnych, przede wszystkim tam, gdzie szlaki stają się dość strome. Chodzi o odcinki wiodące m.in. na Tarnicę, Krzemień czy Szeroki Wierch.

Pan wie, kto po tym stąpał?

Progi przypominają schody. Część wędrowców na nie narzeka, ale są niezbędne dla ochrony cennych muraw alpejskich. Przestrzenie między poszczególnymi progami wysypywane są kruszywem piaskowcowym. Jak tłumaczy szef BdPN, nie jest to przypadkowy kamień, lecz dostosowany do jednostki biologicznej istniejącej w danym rejonie parku. Transport materiału sporo kosztuje, bo możliwy jest tylko śmigłowcem, ale prowadzone na szlakach zabiegi są niezbędne. Dodatkowo w niektórych miejscach park zamontował bariery taśmowe, by piechurzy nie wychodzili poza ich linię.

– Jako gleboznawca mogę potwierdzić, że tam, gdzie do niedawna istniały poważne zniszczenia, dzisiaj natura się odbudowuje.

Polityka 12.2024 (3456) z dnia 12.03.2024; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Do zadeptania jeden krok"
Reklama