Między splotami
Zaczęło się od śmierci żyrafy. Czyli jak się komunikuje życie na Ziemi: fakty i mity
W 2014 r. umarła żyrafa imieniem Marius. Podzieliła los ok. 10 tys. innych przedstawicieli swojego gatunku, którzy również stracili życie w tym samym roku. Z danych Giraffe Conservation Foundation wynika, że średnia śmiertelność tych zwierząt na wolności wynosi ok. 60 proc., gdy są młode, i spada do ok. 8 proc. w drugim roku życia. Szansa na doczekanie sędziwego wieku jest znacznie większa w zoo, gdzie stan zdrowia, dieta i kondycja podopiecznych są skrupulatnie monitorowane. Niekiedy populacje żyjące w niewoli radzą sobie tak dobrze, że ich lokalna liczebność staje się wręcz za wysoka. I wtedy zaczynają się problemy.
Między żyrafą a świnią
Zbyt duże stłoczenie żyraf na wybiegu może prowadzić do nadmiernej agresji, a także wiąże się ze stresem i z pogorszeniem jakości ich życia. Ciasno nie może być nie tylko w środowisku życia zwierząt, ale też w ich genach. Podmioty należące do Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA) uczestniczą w Europejskim Programie Hodowlanym, w ramach którego zarządza się populacjami i ich pulą genetyczną. Do rozrodu dopuszcza się tylko te osobniki, które poprawiają różnorodność DNA. Gdyby utrzymywać w stadach zwierzęta zbyt genetycznie do siebie podobne, mogłoby to zaszkodzić przyszłym pokoleniom. A gdyby zaszła potrzeba odtworzenia dzikich populacji lub zasilenia ich genami pochodzącymi z hodowli, niska różnorodność byłaby dużą przeszkodą.
Geny wspomnianego na początku Mariusa nie wnosiły wartości do puli genetycznej, dlatego władze kopenhaskiego zoo, gdzie zwierzę rezydowało, zdecydowały się na jego eutanazję. Po uśmierceniu żyrafy wykonano publiczną sekcję ciała, a następnie podzielono je na porcje i przekazano lwom, dla których jest to naturalny element diety. Zabicie Mariusa wywołało wówczas ogromne kontrowersje.