Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Boski odcisk w ludzkich rękach

Całun Turyński: cud czy jednak wielkie oszustwo? Wyrok zapadł z 95-proc. pewnością

Cicero Moraes twierdzi, że ślad na całunie (B) to nie odcisk ciała (A), lecz płaskorzeźby (C). Cicero Moraes twierdzi, że ślad na całunie (B) to nie odcisk ciała (A), lecz płaskorzeźby (C). Cicero Moraes
Od wielu dekad niektórzy naukowcy próbują uwiarygadniać legendę Całunu Turyńskiego, inni chcą poznać jego prawdziwą historię. Ostatnio jedni i drudzy wykorzystują w tym celu – jakżeby inaczej – sztuczną inteligencję.
Ułożenie tkaniny na matrycy imitującej zwłokiCicero Moraes Ułożenie tkaniny na matrycy imitującej zwłoki

13 października 1988 r. naprzeciwko tłumu dziennikarzy zgromadzonego w sali londyńskiego British Museum usiadło trzech elegancko ubranych mężczyzn. Byli to prof. Edward Hall i dr Robert Hedges z University of Oxford oraz dr Michael Tite z British Museum. Za nimi stanęła tablica z enigmatycznym napisem kredą: „1260–1390!”.

Węgiel silniejszy niż serce

Na ten dzień z zapartym tchem czekały świat nauki, Kościół katolicki i rzesze osób zainteresowanych zagadką Całunu Turyńskiego – płótna, w które miało być zawinięte zdjęte z krzyża ciało Jezusa z Nazaretu. Po dekadach spekulacji i analiz prowadzonych głównie przez zwolenników autentyczności słynnej relikwii głos zabrała fizyka. Do badań wykorzystano metodę datowania opartą na analizie ilości promieniotwórczego izotopu węgla 14C. Działa ona jak swego rodzaju „atomowy zegar”, gdyż m.in. rośliny, w tym len użyty do produkcji całunu, przez całe życie pobierają z atmosfery niewielkie ilości 14C. Po śmierci organizmu proces ten ustaje, a zgromadzony radioaktywny węgiel zaczyna naturalnie rozpadać się w stałym tempie. Mierząc, ile pozostało go w próbce materiału, naukowcy są w stanie dość precyzyjnie obliczyć, jak dawno temu powstał. W połowie lat 80. XX w. metoda ta stała się regularnie stosowanym sposobem datowania artefaktów archeologicznych. Zgoda Kościoła na jej wykorzystanie w przypadku Całunu Turyńskiego była zaś decyzją przełomową, gdyż wiązała się z niewielkim uszkodzeniem relikwii.

Procedurę przygotowano tak, by uniknąć jakichkolwiek zarzutów o nierzetelność. 21 kwietnia 1988 r., pod okiem ponad 30 obserwatorów od płótna odcięto niewielki fragment. Następnie próbkę podzielono i przekazano trzem przodującym w dziedzinie datowania radiowęglowego laboratoriom – przy University of Arizona w Tucson, University of Oxford i politechnice w Zurychu.

Polityka 39.2025 (3533) z dnia 23.09.2025; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Boski odcisk w ludzkich rękach"
Reklama