Trzy schody do starości
Obalamy mity. Starzenie się to nie równia pochyła, tylko schody. A stopnie są co najmniej trzy
MARCIN ROTKIEWICZ: – Starzenie się to nieuchronne zsuwanie się organizmu po równi pochyłej. Czy taki opis jest wciąż aktualny?
MAJA OLECKA: – Nie. Zdecydowanie bardziej przypomina ono schody.
Z iloma stopniami?
Co najmniej trzema. A mówiąc mniej metaforycznie, chodzi o wyraźne tąpnięcia kondycji organizmu, takie punkty zwrotne w życiu człowieka. Pierwszy około czterdziestki, drugi w wieku ok. 60 lat, a trzeci ok. 80. roku życia.
To nowa teoria?
Owszem. Tradycyjny pogląd, obecny w literaturze naukowej od lat, opisuje starzenie jako proces stopniowy i postępujący. Coraz więcej dowodów naukowych podważa jednak taki model, wskazując właśnie na istnienie gwałtownych, nieliniowych zmian w organizmie. Cała dziedzina badań nad starzeniem zbliża się do punktu zwrotnego, ponieważ coraz wyraźniej zaczynamy dostrzegać tę nieliniowość, co daje zupełnie nowe spojrzenie.
Kiedy doszła pani do wniosku, że dotychczasową wiedzę trzeba zrewidować?
Impulsem okazała się analiza danych z badania na myszach, które w przeciwieństwie do standardowych prac porównujących tylko młodość i starość gryzoni, obejmowało wiele punktów w ciągu ich całego życia. Zauważyłam pewne wyraźne skoki. Zaintrygowało mnie to, ponieważ wcześniej nie spotkałam się z takimi wynikami w literaturze naukowej, ale nie mogłam znaleźć żadnego artykułu przeglądowego na ten temat.
Dopiero dzięki głębszym poszukiwaniom dotarłam do pojedynczych badań, które potwierdzały moje obserwacje. Jedno z pierwszych przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Stanforda. Analizując białka osocza krwi, odkryli, że zmiany w trakcie życia nie postępują liniowo, lecz falami. Udało im się zidentyfikować trzy: pierwszą w wieku ok.