Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Nazbyt pogodna jesień

Fot. Mathias Degen, Flickr, CC by SA Fot. Mathias Degen, Flickr, CC by SA
Dla wielu przedstawicieli pokolenia dzieci kwiatów zażywanie narkotyków to nadal styl życia.

 

Wydawać by się mogło, że ta wizja to wytwór bujnej wyobraźni Roberta Crumba, ekscentrycznego grafika, dokumentującego lata sześćdziesiąte. Okazuje się jednak, że obraz współczesnych staruszków, rozpartych w bujanych fotelach z jointami w ręku i wspominających młodość spędzoną w Haight-Ashbury*, nie jest odległy od rzeczywistości, przynajmniej tak twierdzi troje badaczy z National Institute on Drug Abuse (Krajowego  Instytutu ds. Nadużywania Narkotyków).

Na łamach Neuropsychopharmacology Gayathri J. Dowling, Susan R.B. Weiss i Timothy P. Condon zauważają, że wiele osób urodzonych w powojennym szczycie demograficznym swojej słabości do miękkich narkotyków i nadużywania lekarstw będzie ulegać również na starość. Lekarze dopiero zaczynają zmagać się z tym problemem.

Tzw. baby boomers, czyli urodzeni między 1946 a 1964 rokiem, stanowią 29% amerykańskiego społeczeństwa; dziś są to już ludzie niewątpliwie dojrzali, ale jeszcze nie starzy. Do 2030 roku ta licząca 71 mln osób populacja - wyróżniająca się na tle poprzednich pokoleń wyjątkową skłonnością do narkotyków - „przesunie się" w kierunku zaawansowanej starości. Jakimi będą seniorami? Dotychczas wierzono, że starzejąc się, „wyrosną" ze swoich nałogów. Najnowsze fakty dowodzą, że optymizm ten nie jest uzasadniony.

Dowling i jego współpracownicy powołują się na statystyki szpitalne, odnotowujące osoby w wieku powyżej 55 roku życia, trafiające do izby przyjęć i diagnozowane jako stosujące narkotyki. Liczba przyjmujących kokainę wzrosła z 1400 w 1995 roku do prawie 5000 w 2002 roku, czyli o 240%, heroinę - z 1300 do 3400 (160%), marihuanę - z 300 do 1700 (wzrost o 467%), natomiast amfetaminę - z 70 do 560 (700%).

Reklama