Nauka

Cena ocalenia

Większość klasycznych programów pomocowych ma w istocie neokolonialny charakter i utrwala uzależnienie od biedy i pomocy. Fot. Nite_Owl, Flickr, CC by SA Większość klasycznych programów pomocowych ma w istocie neokolonialny charakter i utrwala uzależnienie od biedy i pomocy. Fot. Nite_Owl, Flickr, CC by SA
Głód, zmiana klimatu, brak wody, choroby, bieda, terroryzm i wojny nękają ludzkość. Którym plagom przeciwdziałać, skoro środki na ratowanie świata są bardzo ograniczone?

Bjørn Lomborg, duński ekonomista, zasłynął wydaną w 2001 r. książką „The Sceptical Environmentalist”. Zarzucił w niej aktywistom ekologicznym, że wybiórczo prezentują wyniki badań naukowych ilustrujących różne formy zagrożeń. Wymuszają w ten sposób działania polityczne i wydzierają pieniądze z ograniczonych zasobów na rozwiązywanie wcale nie najpilniejszych problemów.

Lomborg nie kwestionuje, że ludzkość stoi wobec problemu globalnego ocieplenia, uważa natomiast, że jeden dolar zainwestowany w zmniejszenie emisji dwutlenku węgla odpowiedzialnego za tzw. efekt cieplarniany przyniesie mniej wymiernych korzyści niż dolar przeznaczony na walkę z malarią. Oponenci twierdzą jednak, że przecież globalne ocieplenie przyczynia się do zwiększenia obszarów występowania malarii, na którą cierpi 500 milionów ludzi, a milion co roku umiera. Przeciwdziałając więc zmianom klimatycznym, można także uzyskać pozytywne efekty w walce z malarią. Teoretycznie, bo jeśli policzyć koszty, to okaże się, że dolary przeznaczone bezpośrednio na opracowanie nowych leków i ich dystrybucję dadzą 35 tys. razy lepszy efekt niż te wpakowane w redukcję emisji dwutlenku węgla.

Lomborg przytacza też wyniki symulacji matematycznych, z których wynika, że bilans ponurej arytmetyki życia i śmierci będzie w przypadku globalnego ocieplenia pozytywny: to prawda, że w 2050 r. 400 tys. osób umrze z powodu nadmiernych temperatur, jednak w tym samym czasie 1,8 mln zostanie ocalonych od śmierci z powodu wyziębienia. Czy to znaczy, że należy odpuścić sobie walkę ze zmianami klimatycznymi? W żadnym wypadku. Jednak nie jest to jedyny poważny problem ludzkości. A ilość pieniędzy, jakie ludzie są gotowi przeznaczyć na rozwiązywanie tych problemów, jest ograniczona. W związku z tym należy sporządzić listę priorytetów, z których wyniknie, ile na co przeznaczyć, tak by przyniosły one największy efekt.

Polityka 28.2008 (2662) z dnia 12.07.2008; Nauka; s. 74
Reklama